Na co czekasz.
Na co czekam do cholery?! W gardle stanęła mi olbrzymia gula nie do przełknięcia, a z nerwów mimowolnie zacząłem podwijać palce stóp. Jeszcze pół godziny wcześniej wydawałem się być silnym nastolatkiem, który stawi czoła sytuacji, a aktualnie byłem wysypiskiem uczuć niemożliwych do opisania. Czy bolało? Wręcz nakurwiało. Przełknąłem ślinę, mrugając przez chwilę energicznie, w tym samym momencie patrząc na swoje stopy. Alex, odezwij się do cholery, nie bądź załamaną pizdą. Głęboki oddech i lecisz.
— Tyle masz do powiedzenia? Wydanie polecenia i siedzenie z nosem w swoich papierach? Ignorowanie mnie? To nie jest w porządku, mógłbyś chociaż rzucić głupim "Spierdalaj" — powiedziałem wszystko na jednym oddechu, po prostu zapomniałem zaczerpnąć powietrza. Nie czekając na odpowiedź, skierowałem się do regału z książkami. Może układanie ich alfabetycznie chociaż trochę odwróci moją uwagę? Robiłem swoje, cały czas tarmosząc wargę między zębami i czekałem na odpowiedź z jego strony. Oczywiście - nie nadeszła. Pieprzony dyrektorek.
O dziwo uwinąłem się z literaturą w pół godziny, a zaraz potem zabrałem za przecieranie wszystkich półek krzywiąc się mimowolnie podczas łażenia po całym gabinecie. I na co mi to było? Nie mogłem trafić na kochanka mającego chociaż kropelkę uczuć? Aish, powinienem przestać się nad sobą użalać. Powinienem iść dalej. Powinienem to zignorować, to normalne u nastolatków, prawda? Wylądowanie w łóżku z niezamierzoną osobą. Tak słyszałem, tak mówili mi starzy znajomi. Starzy? Nie rozmawiałem z nimi od początku roku, pewnie jeszcze się odezwą, cholera.
Chrząknięcie za plecami, dochodzące z biurka, głośne. Czego znowu chciał? Kolejnego wygarnięcia mi w twarz, jaki to jestem głupi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz