Dziesięć minut spóźnienia brzmi dobrze. Ważne, by mieć to swoje Wejście Smoka, czyż nie? Poza tym ta paskudna hołota i tak pewnie nawet nie zauważyła nieobecności nauczyciela. Mało kiedy przejmują się osobą, która ma próbować chociaż w najmniejszym stopniu pomóc im przyswoić wiedzę. Czasem odnosiłem wrażenie, że choćbym łopatą nakładał im, do tych pustych łbów, to nie osiągniemy nawet najmniejszego postępu. Ta dzisiejsza młodzież, za moich czasów ludzie znali każdą linijkę książki i wyśpiewywali ją, jak panicze z Edenii swoje Utopijne Piętnastozgłoskowce dla lubych..!
Przejechałem ręką po szacie, która postanowiła zagiąć się na mojej piersi i bez skrupułów wparowałem do sali, prawie wyważając przy tym drzwi. Nieco zdziwione spojrzenia studentów. Cudownie. Miejmy nadzieję, że klasa pierwsza Słońca będzie dzisiaj znośna.
Czując mrowienie na ciele, począłem obchodzić ławki, przeciskać się między nimi, obserwować ściany zamiast uczniów.
— Jak możecie się domyślać, Cesarstwo Anory jest najbardziej rozwiniętym technologicznie, jak i kulturowo wymiarem, prawda, drodzy państwo? — Odpowiedział mi niski, przytakujący pomruk. — Eeeek! Źle! Otóż prym w tej kategorii wiedzie nie kto inny, jak Valentine. Otwórzcie podręczniki na stronie — mówiąc to zerknąłem do ściągawki. — Na stronie czterdziestej czwartej. Jak wiecie, albo nie wiecie, w samym Valentine wyróżnia się około trzydziestu głównych stylów architektonicznych, zaraz po nim jest Cesarstwo Anony ze swoimi dwunastoma, trzeci w kolejce jest natomiast Świat Realny i jego liche osiem. — Zignorowałem trafną uwagę, że drugie i trzecie miejsce zamieniłem miejscami i żwawo ruszyłem dalej. — Styl trazdenbiński narzucony przez profesora Akademii Sztuk Przepięknych, Yako Hebeliusza, został trafnie okrzyknięty drugim, krąglejszym, lotaryngiem, zważając głównie na podobieństwo w wyglądzie okiennic, które jednak różniły się od niego tylko tym, że były okrągłe. Nie zapominajmy również, o charakterystycznej dla niego rozety nad bramą wejściową, która znacząco odbijała go od tego stylu, jak i neodragontyzmu. W podręczniku macie typowe przykłady stylu trazdenbińskiego, Łazienki Elfie czy Dom Rodu Knutów. No, a kto opowie o cechach dwóch pozostałych? — Rozejrzałem się po klasie. Nie ma chętnych? Co za szkoda. Ene, due, ty. — panna... Flores Loudres? Proszę odpowiedzieć. — Ignorancja I źle wypowiedziane imię, zawsze zachęca do ciebie uczniów. Brawo, Amadeuszu, jesteś na dobrej drodze.
— Neodragonizm, utworzony wraz z pojawieniem się pierwszej plagi smoków w Valentine, posiadał półszczytowe dachy, wzorowane na spadach szlachciców z rejonów górskich, małe, złote, a do tego kwadratowe, okiennice. Jeśli ród był bogaty, często decydował się, by były zdobione wykuwanymi przez najlepszych artystów, pozłacanymi listkami i... — Będąc szczery, nie słuchałem jej ani przez chwilę, zdając sobie sprawę z tego, jak bredzi, bowiem z dwóch dostępnych nazw i dwóch cech, dopasowała je na krzyż. Westchnąłem cicho, wiedząc, jak bardzo te trzy kategorie mogą się mylić, ale na Doreusza! To chyba nie jest aż tak trudne do zapamiętania, patrząc na to, że cechy architektury Wolnej Lotaryngii, na której w owym stylu się wzorowano, mieli podane jak na tacy tydzień temu. Machnąłem niedbale ręką, uciszając dziewczynę. Sam popełniałem gafy, jak błąd w nazwisku, bowiem był to Dom Onutów, zdarza się najlepszym, ale błagam.
— Tak, tak, bardzo dobrze, trzy plus. Oczywiście żartuję, za takie brednie powinienem cię wyrzucić z tej szkoły w trybie... — Zerknąłem na zegarek, który błyszczał się dumnie na moim nadgarstku. — Natychmiastowym. Koniec lekcji moi drodzy, możecie się zbierać. Wiem, że ta część Sztuk Artystycznych nie jest łatwa i przyjemna, ale na wszystkie Uniwersa! Musicie znać chociaż podstawy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz