środa, 20 września 2017

[EP] Od Jamesa, CD Aya

 — Ależ oczywiście, panie Hopecraft. To będzie dla mnie zaszczyt  — odparła teatralnym, lekko wyniosłym tonem, ale przy tym miałem wrażenie, że gdyby mniej wczuła się w rolę, mrugnęłaby do mnie, jeszcze bardziej poszerzając swój uśmiech. Pociągnąłem ją za sobą na parkiet, śmiejąc się i pomagając się ustawić mojej partnerce na parkiecie. Ruchy dziewczyny były delikatne, niepewne, jakby oczekiwała na dyrygenta, który będzie w stanie zagrać na niej cudowną muzykę, a z kilkoma procentami wciąż krążących w mojej krwi - zdecydowanie do rangi takiego sztukmistrza się poczuwałem. Prowadziłem dziewczynę powoli, dając jej chwilę na przyzwyczajenie się do sytuacji. Praktycznie ledwie bujaliśmy się w rytm leniwej piosenki, gdy jakaś aktualnie popularna gwiazdka estradowa wydobywała z siebie dźwięki godne skowytu zarzynanego kota. I to oni nazywają muzyką? Za moich czasów przygrywałaby tutaj odpowiednia orkiestra, a już na pewno nikt nie śpiewałby o tematach równie bzdurnych, co przemijający czas. Litości. 
— Zapewne wie pan o mnie prawie wszystko, panie Hopecraft. Za to ja wiem o panu prawie tyle, co nic. Może opowie mi pan co nieco o sobie? — Zmrużyłem oczy, kręcąc dziewczyną i wykonując nieco bardziej skomplikowaną figurę niż do tej pory. Aya była lekka jak piórko, ochoczo poddawała się delikatnym wskazówkom i sugestiom ciała, jak drobne muśnięcie palców czy chociażby zwiększony nacisk na prawą stronę. Tu obrót, tam obrót, zdecydowanie mógłbym robić to przez całą noc.
— Nie ma co opowiadać — mruknąłem, dostrzegając, że większość par schodzi na moment, żeby się napić i nieco odsapnąć przed żywszą melodią. — Dużo rodzeństwa, mało ogau, dziwna mieszanka genetyczna, oto cały ja. Interesuję się historią i językami i błagam — kontynuowałem rozbawiony. — Zostawmy tego pana, jesteśmy w tym samym wieku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis