— Cóż, raczej jeszcze jej nie ma — poinformował mnie.
Oczywiście, nim się spostrzegłam westchnęłam z ulgą i uśmiechnęłam się. Gdyby Maddy widziała, jak bardzo mi na rękę ta wiadomość, nie zdziwiłabym się, gdyby się obraziła. Było mi z tym wstyd, ale głupio teraz przerywać, prawda? Sam odwzajemnił mój wyraz twarzy. Naprawdę czarująco się uśmiechał. Nic dziwnego, że wiele dziewczyn… i może także facetów…na niego leciało.
Nagle chłopak wyciągnął do mnie rękę w teatralnym geście.
— Mogę prosić panią do tańca? Szkoda, żebyś tak siedziała tutaj sama, czekając na nią.
Na początku nie wiedziałam, co odpowiedzieć, ale po chwili uśmiechnęłam się i podałam mu swoją dłoń.
— Ależ oczywiście, panie Hopecraft. To będzie dla mnie zaszczyt – odparłam równie teatralnym tonem, dygając lekko. Przy tym uśmiechałam się od ucha do ucha.
James pociągnął mnie delikatnie na parkiet i zaczęliśmy tańczyć do powolnego kawałka, który właśnie w tym momencie się zaczynał. Nie za często miałam okazję tańczyć do tej pory, więc miałam cichą nadzieję, że chociaż James będzie umiał mnie poprowadzić. Jak się okazało, robił to całkiem nieźle.
Teraz wypadałoby chyba o czymś pogadać, by tak nie milczeć.
— Zapewne wie pan o mnie prawie wszystko, panie Hopecraft. Za to ja wiem o panu prawie tyle, co nic. — oznajmiłam teatralnie uśmiechając się lekko i patrząc w jego błyszczące niebieskie oczy, które idealnie pasowały do blond czupryny — Może opowie mi pan co nieco o sobie?
Z uwagą słuchałam co mówił. Miał naprawdę przyjemną barwę głosu, a z jego twarzy ani na chwilę nie schodził delikatny uśmiech. Aż sama nie mogłam zdjąć uśmiechu ze swych ust.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz