środa, 20 września 2017

[EP] Od Hannah, CD James

Fomy nietrudno było się pozbyć. Bądź inaczej, Foma nietrudno pozbył się mnie. Prędko zajął się swoją nową albo, powiedzmy, starą miłością. Oczywiście nie miałam nic do powiedzenia, bo młody Przewalski robił na widok Dextera maślane oczka. W każdym razie wylądowałam w kącie pokoju, ze szklanką napełnioną czymś, co według Hery i jej ekipy miało być sokiem pomarańczowym, ale nie byliby sobą, gdyby w środku nie było ani kropli alkoholu. Więc szybko zdobyłam się na odstawienie szklanki na jakiś stół, życząc jej powodzenia, żeby nie została przewrócona przez pierwszą lepszą. No dobra, mój plan to jeden wielki niewypał, bo od razu przyszła jakaś całująca się para i... sami wiecie, co zostało z soku pomarańczowego. (Ale czy wylądował na podłodze, czy ktoś go wypił, to do końca pewna nie byłam...)
Koniec świata zaczął się, dopiero gdy przechadzałam się między filarami. Niby nic takiego, bo nic na to nie wskazywało, ale zaczęło mi się robić zimno. Nie brzmi strasznie, ale jeśli stoisz w pomieszczeniu, w którym jest mnóstwo ludzi i nagle zaczynasz dostawać dreszczy, to trzeba wiedzieć, że coś zmierza w złym kierunku.
— Zatańczysz ze mną? — na dźwięk jakiegoś obcego głosu podskoczyłam wyraźnie w miejscu. Obróciłam się, by widzieć osobę, która mnie przestraszyła. Czy on właśnie mi zaproponował taniec? Mnie? Naprawdę? Przede mną stał jakiś blondyn. Skądś go kojarzyłam... Tak, to jedna z osób, która pracuje w samorządzie uczniowskim. Dexter Davon? James Hopecraft? James. Zdecydowanie. Dexter jest inny.
— Yhm... — zawahałam się. Bardzo chciałam się zgodzić, ale nie byłam przekonana. Co ja mam do stracenia, w końcu? — Dobrze. — Uśmiechnęłam się lekko, łapiąc chłopaka za rękę i pchając go bliżej w stronę środka salki.

<James? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis