Biała koszula, krawat i szybka kłótnia z Herą, która tym razem zdecydowanie przesadziła w swoim knuciu. Do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć, jakim cudem zostałem wylosowany razem z Jamesem, a szybkie spojrzenie w oczy ognistowłosej upewniło mnie, że nie był to przypadek. I z jednej strony mogłem zrozumieć powody postępowania dziewczyny. Jeżeli blondyn wylądowałaby w parze z kimkolwiek, pewnie podniosłyby się głosy oburzenia, że Ruda dostała w łapę od jakiejś laski zauroczonej szczurzą bródką czy skórzanymi rękawiczkami chłopaka. Wendy rzucała wkoło wrogie spojrzenia, ale nie wątpiłem, że gdyby miała przed sobą damską rywalkę, rzuciłaby się na nią ze starannie spiłowanymi pazurami. Mnie się odrobinę bała, zresztą - byłem zdecydowanie od niej silniejszy i doskonale znała z plotek, że z Jamesem się przyjaźniliśmy, więc dosyć szybko odpuściła i skupiła się na ćwierkaniu wokół niezainteresowanego jej cyckami Hugo. Nawet Hailey spoglądała na mnie z żalem, rzucając powłóczyste spojrzenia w kierunku chłopaka, który, jak zwykle, tego nie zauważał. Z drugiej strony nadal pojawiał się problem mojego niedawnego rozstania i prawdopodobnie zepsułbym mojej ewentualnie innej parze całą dzisiejszą zabawę.
Szybkie ustalenie, że oboje olewamy tą karygodną pomyłkę i idziemy się zalać w trupa, próbując uczcić dzisiejszy motyw randki w ciemno.
A potem Foma. Chwyt dłoni, bardzo ciepłe palce, szum w głowie, w teorii z powodu nadmiaru alkoholu, a w praktyce doskonale zdawałem sobie sprawę, że po prostu dawno nie czułem skóry chłopaka. Plecy oparte o ścianę, zapach, który był wszędzie. Szybkie mrugnięcie okiem, mocniejszy chwyt dłoni i zamiana stron.
Tym razem to niższy z nas wylądował, uderzając plecami o chropowatą powierzchnię budynku. Pochyliłem nieco głowę, dotykając własnym czołem tego chłopaka, wolną dłonią przytrzymując chłopaka przy ścianie, który, o dziwo, tym razem się nie wyrywał.
*wrzeszczy jeszcze głośniej*
OdpowiedzUsuń