— Zimnooo — wymamrotałam, przeciągając ostatnią samogłoskę. Dmuchnęłam w złożone dłonie, zaczynając je o siebie trzeć. Powiedzieć, że było zimno, to mało. Było cholernie zimno, a stanie za zewnątrz w taką pogodę nie zaliczało się do moich wymarzonych zajęć na ten dzień. Ale z drugiej strony, czekałam przecież na nowego ucznia. Sama nie wierzyłam ile się ich namnożyło przez ten krótki okres mojej nieobecności w trakcie tego roku szkolnego, a wprowadzenie było świetną okazją do zapoznania nowych. Rozejrzałam się wokoło, ale tak dawało śniegiem, że to w sumie niewiele pomogło. Westchnęłam głośno, starając się ścisnąć jeszcze bardziej wszystkie swoje części ciała, byle tylko trochę je ogrzać. Niby mogłam stać w drzwiach, do połowy w ciepłym korytarzu, ale wolałam nie wpuszczać do środka zimnego powietrza. I właśnie wtedy zauważyłam przedzierającego się przez niezmierzone połacie śniegu chłopaka. Odetchnęłam z ulgą, powinien przyjechać nieco wcześniej, bałam się, że zaraz trzeba będzie szukać ludzi, bo pogoda raczej zwiastowała śnieżycę aniżeli swobodny opad śniegu do lepienia bałwanów. Pomachałam w jego kierunku, podbiegając do niego.
— Hej, jestem Heather, miło mi cię poznać, mam cię wprowadzać do akademii, dlatego proponuję zawinąć się od razu do środka, zanim zacznę ci tu szczękać zębami — powiedziałam z uśmiechem, wyciągając dłoń na powitanie w kierunku chłopaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz