środa, 9 sierpnia 2017

Od Jocelyn, CD Hanabi

— Jasne, do czego mogę być potrzebna? — zaśmiała się cicho dziewczyna. 
Z wyglądu wyglądała miło, była zdecydowanie wyższa niż ja. Ten fakt był dla mnie wygodny, ponieważ bez problemu może mi pomóc zdjąć jakąś figę, ale z drugiej strony jej wzrost nieco mnie niepokoił. Dziewczyna wyglądała na przynajmniej rok lub dwa starszą ode mnie, jednak górowała nade mną. 
— Zjadłabym figę — powiedziałam już trochę mniej pewnym tonem niż na początku. Dziewczyna już nie wydawała się taka przyjazna, a uśmiech który pozostał na mojej twarzy był teraz zdecydowanie wymuszony. Potrząsnęłam głową, karcąc się jednocześnie w myślach. Wzięłam się w garść. Na mojej twarzy na powrót zagościł uśmiech, najbardziej szczery na jaki mnie było stać.
— Uhm... Gdzie są? — spytała dziewczyna. 
Wskazałam ręką za siebie:
— Tam, niestety jestem za niska, żeby sama sobie poradzić — westchnęłam. Zazwyczaj zadowalała mnie moja budowa, chociaż nie zawsze. W tym momencie mocno mnie irytowała. Może i miałam ładne cycki, ale na co to komuś, kto nawet nie czuje pociągu seksualnego? Ani do kobiet, ani do mężczyzn? Do tego dodać jeszcze takie sytuacje jak ta, kiedy musiałam prosić o pomoc pierwszego lepszego człowieka, bo nie mogłam sobie sama poradzić.
Dziewczyna zdawała się nie zauważać mojego wahania nastroju. I słusznie.
Poprowadziłam ją do krzewu figowego i wskazałam owoc.
— Czy te owoce w ogóle można zrywać? — spytała, przygryzając wargę
Doskonale rozumiałam jej wahanie, sama nie byłam pewna czy to co robimy było w ogóle w porządku. Wzruszyłam lekko ramionami:
— Na moją odpowiedzialność — odparłam
Dziewczyna sięgnęła do góry i zerwała owoc, a następnie podała mi go z uśmiechem.
— Dziękuje. — Zatopiłam zęby w soczystej fidze — Mhm, jakie dobre. Powinnaś spróbować

<Hanabi? Niezbyt długie, ale mnie wena opuściła...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis