Widok pocztówek i wybieranie ich było odprężające. Jakbym znowu znalazła się w domu, przyklejając zdjęcia do ścian z dźwiękami skrzypiec w tle. Uśmiechnęłam się lekko i wertowałam w poszukiwaniu odpowiedniej widokówki, ewentualnie odpowiednich.
— Jak będzie kilka ładnych, to prawdopodobnie zgarnę dla brata wszystkie — powiedziałam, odrzucając od razu pocztówkę, na której było więcej napisu niż obrazka.
— Opowiesz coś o swoim bracie? Wiedziałbym, które wykluczyć od razu. W końcu nie każdy przepada za widokówkami, gdzie losowo wstawiono miniaturki smoków. — Odwróciłam się w jego kierunku, a pod mój nos zaraz została podsunięta kartka z wciśniętym na środek odpowiednikiem rzeczonego zwierzątka. — Prawda? — Poszerzyłam uśmiech, po czym pokiwałam głową.
— Prawda — stwierdziłam, zastanawiając się, co mogłam opowiedzieć mu o młodszym bracie. — Więc Allen, jeśli chodzi o pocztówki, uwielbia wszystkie z ładnymi miejscami i zabytkami, ewentualnie takie przypominające kolaże, ale to już musi odpowiadać jego estetyce. Chociaż nawet jak nie odpowiada, to przyjmie, tylko nie wiesza na ścianie. — Zachichotałam cicho, przywołując w pamięci obraz źle skrywanego niezadowolenia chłopca. — A najbardziej szaleje na widok pocztówek z teatrem, operą, muzeum i tym podobnymi. To taki mały fan sztuki. Nie ma dnia, gdy nie biega za matką, żeby nauczyła go malować, ale wyniki są takie same jak z moją nauką gry na skrzypcach. Ogółem to cudowny dzieciak z obsesją na punkcie sztuki i pocztówek, a to dla… — urwałam, milknąc, gdy zorientowałam się, że zdecydowanie za dużo, za głośno, zbyt ciepło właśnie się wypowiadałam. Chyba za bardzo się odsłoniłam. Odchrząknęłam, odwracając wzrok i mimowolnie się zaczerwieniłam.
— Taa, bardzo kocham brata — dodałam, wracając do wertowania i starając się jak najbardziej schować policzki w szaliku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz