wtorek, 29 sierpnia 2017

Od Shioko, CD Mińsk

Ostatecznie zmusiłam się do spojrzenia dyrektorowi w oczy. Brzydkie ślepia, które patrzyły na mnie, jakby ich właściciel miał za chwilę zacisnąć ręce na mojej krtani. A potem zostawić moje ciało gdzieś w worku w szafie, regularnie pakować do niej nowe odświeżacze powietrza, a nikt się nie dowie. Definitywnie wyglądał na człowieka, który miał za plecami już wiele rzeczy, na które nigdy nie powinien był sobie pozwolić. Za bardzo przypominał mi ojca. 
— Powodzenia, będziesz mogła wyjść jak tylko skończysz — rzucił w moją stronę, wskazując na biurko. Podeszłam do stosiku kartek. Coś do podpisania, rachunki do przeliczenia... Nic innego, niż w samorządzie. Z tym będzie łatwo. O ile uda mi się to wszystko skończyć w te kilka godzin do ciszy nocnej. Chyba, że pozwoli zostać mi u niego dłużej, w końcu nie będzie to ucieczka, chyba. Chwyciłam długopis, okulary wsunęłam na nos i zaczęłam podpisywać te najłatwiejsze bzdury. Gdybym miała po ojcu przejąć firmę, to najpewniej zatrudniłabym różne osoby do wszystkiego, a sama patrzyłabym jak "mój" biznes rośnie w siłę. Albo spada i ostatecznie ląduję na ulicy.
W tym samym czasie Nieczuły Staruch podszedł do szafki i, jak gdyby nigdy nic, wyciągnął kieliszek i do połowy napełnił go winem. A może to było piwo? Chwila...
— Czy ja mam szlaban za papierosy, podczas kiedy pan pije alkohol podczas swojej zmiany, na dodatek przed uczennicą? Myślałam, że i pana powinny obowiązywać przepisy... — mruknęłam, od razu żałując swoich slow.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis