poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Od Nico, CD Aya

– Sama ją zaprojektowałam. Ma wiele funkcji w tym ocieplanie organizmu i jego chłodzenie latem na przykład. – Pokiwałem głową z zainteresowaniem. – Spokojnie, jeszcze nie jestem tak głupia, by wychodzić na zimno bez przygotowania.
Parsknąłem śmiechem i poprawiłem w ręce torby dziewczyny, po czym znowu przeniosłem swój wzrok na schody znajdujące się przed nami.
– Są tu jakieś kluby zainteresowań? – zapytała, przekręcając zabawnie głowę. Jak ptaki siedzące na gałęzi czy słuchający uważnie pies.
Wymieniłem po kolei kluby. Oczy dziewczyny wręcz zalśniły jak kamienie szlachetne, gdy z moich ust padły dwa słowa, "klub artystyczny".
– Kiedy i gdzie ma spotkania? Kogo mam szukać? Czy sala artystyczna jest dostępna cały czas? Można tam pracować po godzinach spotkań klubu? – wyrzuciła z siebie wszystkie pytania na jednym tchu.
Aż tak to lubiła? Uśmiechnąłem się, kręcąc głową i zacząłem odpowiadać na zagwozdki panny ciekawskiej.
– O dziewiętnastej we wtorki i piątki – oznajmiłem, wzruszając ramionami. – W salce oczywiście, jednak najlepiej złap gdzieś na korytarzu Vanilię, ona ci wszystko wytłumaczy i przekaże. – Uśmiechnąłem się szeroko. – Niska, ciemnoskóra dziewczyna, na pewno od razu ją rozpoznasz. A teraz przechodząc dalej... Jaki kolor kuraletu? Beżowy, różowy, czarny czy biały? A może ten dziwny, zmieniający kolor pod wpływem dotyku? – zapytałem, gdy w końcu stanęliśmy przed nowym miejscem zamieszkania dziewczyny. – Ja szybko skoczę po kuralet dla ciebie, twoja karta atlancka pewnie już leży na łóżku. Nie zgub jej, nic bez niej nie ogarniesz. Rozgość się, za kilkanaście minut wracam. – Dziewczyna odpowiedziała na moje poprzednie pytanie, a ja po raz ostatni posłałem Ayi uśmiech i odwróciłem się na pięcie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis