niedziela, 6 sierpnia 2017

Od Loretty, CD Dexter

– Miło mi cię poznać, żaden pan, jestem Dexter – odpowiedział, po czym... ucałował moją dłoń. Na mojej twarzy widać było zmieszanie i zaczęłam się lekko denerwować, jednak nie mogłam tego po sobie pokazać. Chyba naprawdę mnie z kimś pomylił. 
– Mam cię wprowadzić w zagadnienia uczelni–  odpowiedział, po czym przyglądał mi się jeszcze przez chwilę. Podniósł moją walizkę i zaczął oprowadzać po szkole. Opowiadał mi o porach wydawania posiłków, o planie lekcji...
Niestety, wyłączyłam się do momentu, gdy zapytał mnie o kolor kuratelu. Zastanawiałam się dobre pięć minut, zanim w ogóle byłam w stanie odpowiedzieć. Tak to już jest, jeśli lubi się wszystkie kolory na tej planecie. Postanowiłam zaszaleć, więc wybrałam beżowy. Doskonale pasował do mojego obecnego nastroju – kojarzył mi się ze zmęczeniem, bólem nóg i smrodem. Tak po prostu.
Stanęliśmy przed drzwiami do Pokoju Zwierciadła. Domyślam się, że to tutaj spędzę swoją wiosnę młodości. Uśmiechnęłam się lekko na myśl, że może będę w stanie się z kimś zakolegować? Nie, to głupi pomysł. Wyparłam ten kretyński plan z mojego umysłu i wróciłam do rzeczywistości.
– Masz jeszcze jakieś pytania? – zapytał mnie dosyć przyjaźnie, dalej trzymając moją walizkę. Wzięłam ją w moje dłonie. Chciałam jak najszybciej znaleźć się pod prysznicem, uciąć sobie długą drzemkę i zjeść tyle słodyczy, że pójdzie mi w pięty. Ale jeszcze nie mogłam.
– Właściwie tak...– starałam się, aby moja twarz nie wyglądała na zakłopotaną, tego uczucia nie lubiłam najbardziej. Delikatnie się uśmiechnęłam.
– Możesz powtórzyć mi wszystko jeszcze raz?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis