niedziela, 13 sierpnia 2017

Od Loretty, CD Dexter

– Możesz powtórzyć mi wszystko jeszcze raz? – zapytałam, a chłopak zaczął się śmiać.
– Pewnie. Godziny wydawania śniadań od szóstej do dziewiątej, obiady od dwunastej trzydzieści do czternastej, kolacje od siedemnastej trzydzieści do dwudziestej. Polecam przychodzić wcześniej, bo wszystko, co zjadliwe, znika w ciągu pierwszych czterdziestu minut. Panuje niespisana zasada zakazu chodzenia do biblioteki samotnie, bo możesz znacząc oberwać w tyłek. Nawet nie pytaj, my też nie wiemy, co się tam dzieje zwykle. Ktoś tam coś machać próbował, ale kij wie, na razie wyedukowaliśmy, że straszy anomaliami na kilometry. I to kwadratowe albo sześcienne  – odpowiedział, a ja próbowałam zakodować sobie wszystkie informacje. Śniadania od szóstej do dziewiątej, obiady od trzynastej... Nie, zaraz...Od dwunastej trzydzieści do czternastej? To było jakoś tak. Z nerwów zaczęłam się pocić. "Spokojnie, jeśli cokolwiek zapomnisz, zawsze możesz zapytać, prawda?"– powtarzałam sobie w myślach, aby uspokoić nerwy. Chyb jednak będę musiała porobić notatki...
– Mińska nie wnerwiamy, to dyrektor, jego sekretarki tym bardziej, bo to Wielka-Zła-Zołza, która w dodatku wciśnie ci swoja robotę z papierlogią. Jakbyś kiedykolwiek potrzebowała jakiejkolwiek pomocy, to ja, James, Heather i Nico zawsze służymy pomocną dłonią. Mamy też kuchnię na wyłączność, nieoficjalnie "dla samorządu", ale jak się ładnie uśmiechniesz, to spokojnie można dorobić kluczyk. W sumie, chyba to wszystko. Z ważniejszych informacji tylko jeszcze, nie wyłazimy po ciszy nocnej z akademika, bo z powrotem już nie wejdziesz. No i z aktualności, niedługo wybory samorządu dla pierwszaków, jakaś parapetówa się zbliża wspólna, bo Hera chce wszystkich zapoznać, kluby nabór otworzą – mówił bardzo powoli, jakby zauważył moje zdenerwowanie. Uspokoiłam się, gdy usłyszałam, że jest więcej osób, które zawsze mogę zapytać w razie niepewności. Już miałam się żegnać, aż usłyszałam to przerażające pytanie.
– Czym się interesujesz?– Serce stanęło mi na moment, a krew zaczęła wrzeć. POCZUŁAM, ŻE ŚMIERĆ NADCHODZI...
Jak ja nie lubiłam takich pytań. Z kilku powodów. Najważniejszy z nich to to, że sama tego nie wiem. Nie mam szczególnych zainteresowań, ale odpowiedź: "co cię to obchodzi" byłaby nie na miejscu, zważywszy, iż był dla mnie bardzo miły. Najlepiej powiedzieć to, co pierwsze przyjdzie mi do głowy.
– Cóż, bardzo lubię oglądać chmury... – odpowiedziałam, strzelając w duchu ogromnego facepalma. Brawo, Loretta. Właśnie zrobiłaś bardzo [nie]dobre wrażenie! Bądź z siebie dumna. Chociaż, chyba nie jest tak źle...– A ty? – Mogłam powiedzieć coś gorszego.
Na przykład: "lubię słuchać muzyki techno". To dopiero byłby wstyd. Chociaż techno wcale nie jest takie złe, chyba...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis