wtorek, 29 sierpnia 2017

Od Jocelyn, CD James

Obserwowałam jego twarz, modląc się, żeby nie zaczął się śmiać. Znów nerwowo przygryzłam wargę. Najwyraźniej dzisiaj naciągnęłam limit, bo poczułam na języku słony smak krwi. Skrzywiłam się lekko. 
— Kondomy i niezarejestrowane tabletki antykoncepcyjne — powiedział. Zrobił krótką pauzę i dodał — Ale jeżeli teraz się zerwiesz, to może masz jeszcze szansę, żeby zabrać je z pokoju, zanim je znajdą. 
Oceniłam moje szanse. Nawet nie byłam pewna czy nadal je miałam, ale jeśli jednak to szlaban mi się nie uśmiechał. Może powinnam pójść? Zerknęłam na chłopaka. Czy zgodziłby się pójść ze mną? Samotna konfrontacja z rozwścieczonym dyrektorem mi się nie uśmiechała. Może członek samorządu by go jakoś udobruchał. Dobra, pójdę. Ale najpierw go poproszę, żeby poszedł ze mną. Jak on się nazywał? Chyba James. Lub Jamie. Raczej James. Odchrząknęłam:
— James, poszedłbyś ze mną? — Okręciłam włosy na palcu i oblizałam usta. Kurczę, leciało mi więcej krwi niż mogłabym się spodziewać.
— Czemu nie pójdziesz sama? — Nie wydawał się rozeźlony, raczej... zaciekawiony
Wydałam zdławiony odgłos, niczym wściekły kot. Kilka osób odwróciło głowy w naszym kierunku:
— Co za różnica? — fuknęłam, po czym od razu przeklęłam się w myślach, teraz jak byłam niemiła to na pewno nie pójdzie — Znaczy... Po prostu nie uśmiecha mi się spotkanie z Mińskiem. — Tym razem zmusiłam się do miłego tonu, chociaż nawet w moich uszach brzmiał sztuczni.e — Nie ważne... — Tym razem znów włączył mi się tryb suki. Zacisnęłam więc usta, przez co pociekło jeszcze trochę krwi i przysunęłam się trochę do Shioko.

<James? Krótkie trochę, ale dopiero się uczę charakteru :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis