czwartek, 31 sierpnia 2017

Od Jaśmina, CD Heather

Przekrzywiłam jeszcze bardziej głowę i zmarszczyłam brwi, powstrzymując się przed zmrużeniem oczu oraz posłaniem Heather spojrzenia mówiącego „Idź odpoczywać”. Coś mi mówiło, że prędzej królik wskoczy mi w ramiona pomalowany na niebiesko, niżeli bym przekonała blondynkę do drzemki. Jak znajdziemy Dropsika, to chyba wcisnę jej kubek herbaty i coś słodkiego. Tfu, cofam. Nie chyba, a na pewno.
— Uwielbia miętę i koniczynę, ale kiedy wybiera się na swoje wycieczki, to jedzeniem go ni kija nie przyciągniesz, chyba że już naprawdę będzie wygłodzony — burknęłam, przypominając sobie, jak na początku biegałam po całym Azylu z płaczem, żeby go znaleźć, obecnie wystarczyło tylko iść za przerażonymi krzykami Gremlina.
Przygryzłam dolną wargę, zastanawiając się nad odpowiedzią, czując, jak zdenerwowanie wraca
— E to... Wypuściłam go z klatki, żeby poskakał. Jak wychodziłam spał obok Walliego w pokoju. Dość duży, ale przysięgam, że cholerę trudno znaleźć, dopóki nie siądzie na środku korytarza albo gdzieś ci nie wyskoczy przed twarz. Kremowo-brązowy, zdarza się mu świecić — wyrecytowałam w końcu, starając się mówić szybko, ale też na tyle wolno, żeby Heather mogła mnie zrozumieć.
— Świecić? — spytała, unosząc brwi, a ja odchrząknęłam i podrapałam się po policzku z nerwowym uśmiechem.
— Świecić — potwierdziłam. — Najczęściej na zielono, czasami różowo — dodałam ciszej, strzepując niewidzialny pyłek ze spódnicy. — Na razie nie widziałam nigdzie kolorowych światełek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis