środa, 9 sierpnia 2017

Od Jamesa, CD Naomi

– Tak, Naomi Smith – przedstawiła się dziewczyna, ściskając moją dłoń. Poszerzyłem nieco uśmeich, starając się jednak jej zbytnio nie zdezorientować. 
– Witamy w AWU. Wejdźmy do środka – zaproponowałem, wskazując na drzwi szkoły. Odebrałem od dziewczyny bagaże i już po chwili śmigaliśmy plątaniną korytarzy. Nasza podróż umilały (powiedzmy, trzeba być optymistą!) moje komentarze z wyjaśnieniami. Pokazałem jej stołówkę, doradziłem, żeby nigdy, przenigdy, nie przychodziła na samiuteńki koniec, bo nawet resztki nie zostaną, zdesperowana gawiedź uczniowska nie jest zbyt chętna do zapitalania w tym całym śniegu, żeby tylko zjeść coś porzadniejszego w mieście.  Szybko rozgarnęliśmy salę do wspólnej nauki, a potem zajęliśmy się tematem biblioteki.
– Nie wchodzić? – powtórzyła moje wcześniejsze słowa ze zdziwieniem.
– Nie wchodzić samotnie. Nie patrzeć nawet w szyby, jakby się samemu tam znalazło, to najlepiej zwiewać, gdzie pieprz rośnie. Można powiedzieć, że doczekaliśmy się własnego ducha biblioteki, Mińsk twierdzi, że to całkowicie normalne, kij, że budynek powinien stać tu ledwie dwa lata i nikogo nie mieli jak nawet w nim kropnąć. Martwy duch i już. – Wzruszyłem ramionami, orientując się, że stanęliśmy koło pokoju dziewczyny. Coś mi jeszcze zostało? A, tak. – Karta Atlancka czeka na twoim łóżku, z kolei dwa zestawy mundurków w szafie. Masz jakiekolwiek pytania?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis