– Oto już jestem – powiedział chłopak, wyciągając w moją stronę dłoń. Ująłem ją z szerokim uśmiechem, zaczynając nią trząść, za co zaraz przeprosiłem, wyjaśniając, że jestem nieco nadmiernie poentuzjazmowany, jeżeli takie słowo w ogóle istnieje. – Nazywam się Lavente Fahrenheit. Miło mi ciebie poznać.
– James Hopecraft, bardzo mi miło. Mam cię wprowadzić na szkoły, także proponuję szybko ewakuować się do środka, zanim nas kompletnie zasypie i skończymy jak te bałwany. – Machnąłem dłonią w kierunku kilku okazów sztuki uczniowskiej uprawianej po godzinach zajęć, które samotnie stały obok uśpionego porą roku drzewa. Jednemu ze śniegowców już nawet marchewka zamarzała, przypominając sopelek lodu. Gdy wzrok chłopaka skupił się na bałwanach, zrobiłem szybką kalkulację. Heather zabiłaby mnie, gdyby się dowiedziała, że komukolwiek pozwoliłem dźwigać torby przy wprowadzaniu, ale z drugiej strony równie dobrze akurat tego chłopaka nadmierna pomoc mogła przez przypadek obrazić. Jak żyć, gdy tyle sprzeczności? Westchnąłem w duchu, poszerzając uśmiech. Skierowaliśmy się prosto d akademika, a ja w międzyczasie zacząłem wszystko streszczać.
– Mamy kuralet do wyboru, kilka kolorów, kolorowy, ciamciajkowy, tutaj nawet nie pytaj, bo sam nie wiem, co to za kolor jest, biały, czarny, beżowy, także wołaj, który bardziej ci pasuje. W pokoju znajdziesz już dwa zestawy mundurków oraz kartę atlancką położoną na twoim łóżku. Karta upoważnia się do ogarniania wszystkiego, bez niej nie wejdziesz i nie wyjdziesz z akademika, także radziłbym uważać. Poza tym, jakby cokolwiek zostało zgubione, miałbyś pytania, wątpliwości to zapraszamy do kogokolwiek z samorządu. Można skoczyć do mnie, popytać o Dextera, zaufaj mi, każdy będzie wiedział o kogo chodzi, a ewentualnie o Heather – mówiąc to, skrzywiłem się – jak już wróci z lekko przedłużonych wakacji. Mieszkasz też w pokoju Odbicia, razem z Nico, on też jest w razie czego w samorządzie, drugi rocznik. Oprócz tego jest tam jeszcze jeden pierwszak, Alex. Godziny wydawania posiłków, plany lekcji i tak dalej znajdziesz w kuralecie. Z takich rzeczy pilniejszych to do biblioteki radzę nie udawać się samotnie, dosłownie może się to źle dla ciebie skończyć. – Stanęliśmy przed pokojem chłopaka, mocząc podłogę. – Masz jeszcze jakieś pytania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz