piątek, 11 sierpnia 2017

Od Henia, CD Heather

Gdy weszliśmy do środka, natychmiast uderzyło we mnie ciepło, które panowało w pomieszczeniu. Wiązało się to z tym, że moje bryle w błyskawicznym tempie zaparowały i znów nic nie widziałem. Typowe. Same problemy z tymi okularami. Szybko przetarłem szkła rękawem płaszcza i spuściłem wzrok, nawet nie patrząc na dziewczynę. Nie zdążyłem nawet dobrze się jej przyjrzeć, a wiedziałem, że na pewno jest ładna. I, mówiąc szczerze, to wcale nie tak, że czułem się zawstydzony z tego powodu. Ja... sam nie wiedziałem, dlaczego tak stresowałem się tym wszystkim.
Na jej słowa jedynie skinąłem łepetyną, aby po chwili słuchać jej uważnie i, równie skrupulatnie, rozglądać się dookoła. Kiwałem głową, pokazując, że wszystko rozumiem. No może oprócz tej fasolki. Mimo wszystko uśmiechnąłem się niepewnie. ...Znając życie, to będzie pierwsze jedzenie, które tutaj zjem. Nie ma bata.
— Nie, jest okej. Raczej nadążam — bąknąłem cicho. Zerknąłem kątem oka na Heather i wydąłem dolną wargę. — Więc macie tu duchy i inne takie, tak? — dodałem po chwili, drapiąc się w czuprynę. Właśnie zdałem sobie sprawę, jak bardzo nie pasuję do tego miejsca. W końcu jestem tylko zwykłym człowieczkiem, a reszta uczniów? Mogłem jedynie oczami swojej (nieco zbyt) bujnej wyobraźni zobaczyć te wszystkie barwne postacie. Ugh, a mogłem zostać w domu i babrać się w majeranku czy curry.
Westchnąłem cicho, niemrawo błądząc wzrokiem po korytarzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis