Dni mijały, pogoda się zmieniała, a atmosfera w akademika coraz bardziej gęstniała. Zaczęło się od tego, że akcja z Jane przemieniła się w ponadczasową walkę nauczycieli z uczniami, a ja za punkt honoru powzięłam sobie do serducha, obowiązek pogadania z laską. Ładne oczy czy nie - jeszcze raz zobaczę jej ciemne kłaki w naszym pokoju, a wytargam ją za okno, kija tam, nawet jeżeli zaprosiłby ją James. Podobnie, trzeba będzie jeszcze porozmawiać z Wandzią, która okazałą się naprawdę uroczą, choć faktycznie obrotną dziewczyną. Widocznie Przewalscy coś w sobie mają.
Korzystając z lepszej pogody, rozpoczęłam drobną tradycję biegania rano i wieczorem. Zdecydowanie jadłam za dużo słodkości, choć przy dokarmianiu zarówno Fomy, jak i Dextera, korzystał na tym również i mój żołądek. Podobnie jak Jamesa, gdy nieustannie wpraszał się na dexterowe wpychanie jedzenia, ale, bądź co bądź, zasłużył. Blondyn rozpoczął akcję walki z kofeinowym nawykiem czarnowłosego, który nabawił się go na miarę tego od Fomy. Ta sama miłość do kofeiny rozpierniczała obu organizm, tego byłam pewna.
Zmęczona, opadłam na krzesło w pokoju samorządu. Dyszałam głośno, a moje policzki przypominały kolorem skórkę pomidora. Przysięgam, trzeba jedna popracować nad kondycją. Wstałam ociężale, słysząc pukanie. Otworzyłam drzwi, mrugając, gdy przyuważyłam niziutką istotę przede mną.
– Widziałaś mojego królika? – spytała mnie Pel.
– Niestety, ale zaraz pomogę ci poszukać, gdzie normalnie przebywa?
Korzystając z lepszej pogody, rozpoczęłam drobną tradycję biegania rano i wieczorem. Zdecydowanie jadłam za dużo słodkości, choć przy dokarmianiu zarówno Fomy, jak i Dextera, korzystał na tym również i mój żołądek. Podobnie jak Jamesa, gdy nieustannie wpraszał się na dexterowe wpychanie jedzenia, ale, bądź co bądź, zasłużył. Blondyn rozpoczął akcję walki z kofeinowym nawykiem czarnowłosego, który nabawił się go na miarę tego od Fomy. Ta sama miłość do kofeiny rozpierniczała obu organizm, tego byłam pewna.
Zmęczona, opadłam na krzesło w pokoju samorządu. Dyszałam głośno, a moje policzki przypominały kolorem skórkę pomidora. Przysięgam, trzeba jedna popracować nad kondycją. Wstałam ociężale, słysząc pukanie. Otworzyłam drzwi, mrugając, gdy przyuważyłam niziutką istotę przede mną.
– Widziałaś mojego królika? – spytała mnie Pel.
– Niestety, ale zaraz pomogę ci poszukać, gdzie normalnie przebywa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz