środa, 16 sierpnia 2017

Od Dextera, CD Wszyscy

Jakieś zbiorowe zamieszanie wyrzuciło wszystkich z pokoi. Dosłownie. Jest taka siła w ludzkim zbiorowisku, która przyciąga coraz więcej kolejnych osobników, byle tylko mogli zbić się w masę i poprzeszkadzać sobie wzajemnie w oglądaniu przedstawienia. Tym razem zapowiadało się to naprawdę irytująco, zważywszy na fakt, że zaczęło się od pierdolonych pisków. Durnych, pierdolonych pisków. Heather pod pretekstem załatwiania czegoś w mieście, kto wie, gdzie się szlaja, James pewnie z jedną z dziewczyn pod płaszczykiem miłej, uprzejmej, koleżeńskiej pomocy zdobywa czyjejś względy, a ja siedziałem zasmarkany z kubkiem kawy w dłoni, zastanawiając się, co ja w swoim życiu spierdoliłem. Stało się, związek przeminął z wiatrem (o ironio), a w dodatku odbił się wszystkim czkawką. I w tym paskudnym humorze, wyjrzałem na korytarz, żeby zobaczyć, komu znowu odjaniepawla i kto robi taki niezmierzony burdel na wszelkim poziomie. Trafiłem na dziwnie ubraną laskę, którą kojarzyłem głównie z tego, że latała za Jamesem. Albo James za nią. Zresztą, kto by to zliczał i te całe nieogary ogarniał. Już miałem coś powiedzieć, ale machnąłem rękę, stwierdzając, że w sumie ja się doczepię, jak dopiero porządnie będzie grzmiało gównoburzą na wszystkie fajery. I stało się.

x X x 

– Jane, ona ma smoka i krwawi i chyba nie żyje! – No kurwa, ja pierdolę, czyjakolwiek mać, nie dadzą się człowiekowi zapić w smutku, nie dadzą pomyśleć nad filozoficznymi kwestiami typu symbolika tego pająka, który zwisa ze ściany (widać, że Heat ledwie przyjechała), po sensy życia i inne rzeczy tego rodzaju. Jak ja mam być świadomym obywatelem, jeżeli mi tutaj w spokoju podumać nie daje się?!  – Po prostu chodź! – krzyknęła Shioko, ciągnąc mnie za rękę. Dotarliśmy na zewnątrz do trupa. Znaczy, laski, która najprawdopodobniej zdychała. A nawet jeśli nie, to na pewno zdechnie, jak tylko się do niej dobiorę i zarypię za całe pitolenie. Uklęknąłem przy dziewczynie i bezpardonowo sprawdziłem czy oddycha. A może hipotermii dostała, a może inna miła rzecz ją trafiła, dzięki czemu ja już nie musiałem?
– RAVR. – KURWA, jak to śmiało mnie ugryźć?! Spod kurtki dziewczyny wyskoczyło na raz smoczątko. Znaczy, nie dość, że smok miniaturka, to jeszcze jego pitolony smarkacz, który chapnął zębiskami. Jego łuski były całkowicie czarne, oczy błyszczały się na zielono, a pazury przypominały zarośnięte kolce. Panie. Co tu się odjaniepawla. Zamrugałem kilkukrotnie, spoglądając na Shioko. – To jest ten smok? – spytałem ciepło. Naprawdę, bardzo ciepło. Nie wiem dlaczego, dziwnym trafem, dziewczynę zmroziło na tyle, że głośno przełknęła ślinę i przytaknęła. – Zapierdolę idiotkę – podsumowałem, z równie szczerym i ciepłym uśmiechem. Przyjrzałem się lasce, wciąż leżącej w śniegu. Dobra, to teraz wyliczanka. Niech marznie czy brać do akademika, taki trudny wybór. Ostatecznie westchnąłem, biorąc paskudę (smoka) za szyję. Ponownie kłapnął zębiskami, patrząc na mnie z irytacją. Wyciągnąłem przed siebie ręce, upewniając się, że niczego nie będzie z moją dłonią, z której zaczęła się lać krew. A niech to smoczysko ma jakiekolwiek choróbsko, to trafi do grobu razem z właścicielką. Zrobiłem krok przed siebie, planując wrócić do akademika.
– Uhm. – Usłyszałem ciche chrząknięcie, zabarwione lekko strachem z tyłu. Odwróciłem się, spoglądając na Shioko. – A co z nią? – spytała, wskazując na leżącą laskę.
– Cóż – zacząłem. – Skoro była tak głupia, że poleciała polować na dzikie smoczątko, a za każdym wkurwionym smokiem stoi jeszcze bardziej wkurwiona matka i tak jakby z pierdyliard razy większa, to niech sama wstaje – podsumowałem, mrużąc oczy.
– W sumie.. – mruknęła dziewczyna, zabierając jakąś kurtkę.
Ruszyłem przed siebie, warcząc na wszystkie strony świata, tym bardziej, że cholerne smoczysko się rzucało na wszystkie możliwe strony świata. Dobra, będzie bicie. Na korytarzu spotkaliśmy Heather i Jamesa, pierwszą wkurwioną do granic możliwości, drugiego z odciskiem po czyichś palcach na dłoni. Oho, czyli atmosfera się udziela. Wyciągnąłem dłonie w kierunku Heat, w których nadal trzymałem paskudę.
– Zabieraj to cholerstwo ode mnie, zanim wyrwę mu wszystkie łuski jak paznokcie – wycedziłem uprzejmie, gdy dziewczyna dotknięciem spacyfikowała potwora. Znaczy, empatia i jakieś dziwne cholerstwa, które sprawiły, że zmęczony wszystkim i pewnie zwłaszcza życiem (jak ja), smok zasnął w jej ramionach.
– Tam leży laska, która zaraz zdechnie – wymamrotałem z promiennym uśmiechem. – I chyba twoja dziewczyna – zwróciłem się do Jamesa – więc zapierdalaj w podskokach, zanim dostaniesz z drugiej łapy w twarz – uprzejmie powiedziałem, w sumie to nasze poszerzając uśmiech.



x X x 

A reszta była historią. James ogarnął Jane, którą położyliśmy na kanapie w sali do nauki, w międzyczasie zrobiła się niezła zbieranina, pojawiało się coraz więcej ludzi, którzy wychodzili z pokojów, żeby zobaczyć przyczynę całego zamieszania. Ja spokojnie siedziałem sobie na kanapie, gdy James próbować cucić Jane, Heat próbowała dalej utrzymać spokojnego smoczka, a Shioko poleciliśmy polecieć po Mińska. Poleciała, a gdy wróciła...
– Ja pierdolę, bezczelne bachory, nie macie co robić po nocach, więc szlajacie się gdzie popadnie, kurwa czyjakolwiek mać – wykrzyczał, budząc wszystkich w całym budynku. Przy okazji spojrzał na, już przytomną i zapłakaną, Jane. – Życie ci niemiłe?! Latasz po nocy szukając jakiegoś pierdolonego zwierzyńca?! Gorzej, wzięłaś to cholerstwo do pokoju. Myślisz, że my przepisy to przez przypadek mamy? TAK? Bo wcale, wcale głupia szuja nie mogła cię zajebać w nocy. Wcale. Ani ciebie, ani twoich koleżanek z pokoju. Zaprószyłby ogień, co, do cholery?! Udusiłybyście się we własnym pokoju, a wiesz ile to zbędnych papierków byłoby dla mnie do wypełnienia?! – Bębenki uszne pękały. Zaczęli pojawiać się pierwsi nauczyciele, większość wciąż w piżamach, do których ponownie zwrócił się Mińsk, wciąż złowróżebnym tonem, ale już nie aż tak karcącym. – Pokoje sprawdzać. Wszystkie. Wszystkie nielegalne rzeczy, jakiekolwiek zapalniczki, alkohol, papierosy, cokolwiek, co wskazuje, że się gzą po kątach, zrozumiano? Zapisywać, co z którego pokoju. – Cały akademik postawiono na nogi, a uczniów zebrano na stołówce. Jane chlipała, siedząc na krześle obok Heather, której już odebrano smoka i zabrano go do klatki, pierwsza umazana we krwi, na twarzy drugiej odbijało się zmęczenie.
– Słuchać, bachory – zabrał głos Mińsk. – Cisza nocna zmieniona do dwudziestej drugiej. Jeżeli KOGOKOLWIEK zobaczymy poza pokojem, wydalamy ze szkoły, zrozumiano? Jeżeli zobaczymy zwierzaki panoszące się bez rejestracji, wydalamy. Jeżeli ktoś nie ma na coś pozwolenia, trzymacie dragi, fajki, alkohol, będą kary i módlcie się, żebyśmy niczego nie znaleźli, zrozumiano?!




WNIOSKI

Cisza nocna zostaje zmieniona i zaczyna się na okres tymczasowy od 22giej.
Nauczyciele stają się o wiele bardziej cięci i męczą dzieciaki sprawdzianami i kartkówkami.
Konfidenci, którzy posiadali w swoich zasobach [alkohol, dragi, niezarejestrowane leki, fajki] zostaną ukarani po naszym powrocie. To od was zależy, co znajdą u waszych postaci.

OBOWIĄZKOWY? NIE! 

TO NIE JEST OBOWIĄZKOWE. Każdy może niezależnie od innych (czyli na raz mogą pojawić się kilka odpisów do tego postu) odpisać, ale nie jest to obowiązkowe.
Obowiązkowe są tylko wyżej wymienione wnioski, które znikną, gdy wrócimy razem z Ravr z wakacji. To nasz dodatkowy, drobny event.


I prosimy pamiętać. Jesteśmy na tak dla ogaru i tak dalej, ale cierpliwość nam też może się skończyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis