poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Od Dextera, CD Loretta

Skinąłem dziewczynie głową na pożegnanie i wycofałem się do siebie. Dni mijały, pogoda stopniowo stawała się nieco lżejsza, pozwalając nam odpocząć od ton śniegu i okazjonalnych opadów gradu. Zdążyłem rozstać się z Fomą, nawrzeszczeć na miliony ludzi, a przy okazji zrobić sobie prywatnego wroga w postaci Jane. W rezultacie James stał pomiędzy nami jak Szwajcaria, starając się uspokoić naszą dwójkę, co nie było łatwe - zważywszy na fakt, że sama dziewczyna zaczęła chyba wyczajać, że chłopak rozgarnia jednocześnie pierdyliard dziewczyn, do większości nie czując nic szczególnego. co mogłem jej przekazać w brzydkim, werbalnym komunikacie, w czasie jednej z naszych popisowych kłótni. Zdecydowanie wolałem już Hankę od niej, która miała co nieco we łbie i myślała o konsekwencjach. Byłem nieco bardziej zmęczony, nieco bardziej fukający, łapałem się na tym, że zasypiałem w najmniej oczekiwanych momentach i coraz trudniej było mi się obudzić. Jechałem na kofeinie, dokarmiany i przymuszany do jedzenia przez Heather, która wszem i wobec ogłosiła, że zaczyna szukać mieszkania na boku. Pytanie o powód skwitowała krótkim spojrzeniem w kierunku naszego trzeciego współlokatora, na tyle ostrym, że wolałem nie dociekać. Siedziałem w bibliotece, zastanawiając się, jak bardzo zjebałem wszystko, gdy dostrzegłem ruch między regałami. Zamrugałem kilkukrotnie, dostrzegając Lorettę. Skinąłem dziewczynie głową na powitanie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis