piątek, 18 sierpnia 2017

Od Ayi, CD Mińsk, wszyscy

Nie.
Nie.
Jeszcze raz nie…
Motyw przewodni dla obrazów…
Siedziałam przy swoim biurku, a Hanabi i Hannah już od jakiegoś czasu smacznie spały. Główkowałam nad kupką kartek, które były namiętnie zapisane poprzekreślanymi słowami. Próbowałam odnaleźć ten właściwy motyw do pracy na wystawę dla Klubu Artystycznego, jednakże wciąż i wciąż nie mogłam trafić w coś, na co artyzm w moim sercu poderwałby się do lotu…
Nagle usłyszałam zgiełk na korytarzu. Niezbyt normalne zjawisko na tą porę dnia… A raczej wieczoru. O tej godzinie raczej większość już spała. Westchnęłam i wstałam od biurka, zarzucając na siebie sweter i otworzyłam drzwi… I nie tylko ja w tym samym momencie usłyszałam krzyki Mińskiego, bo dało się słyszeć w szeptach innych uczniów jego nazwisko.
Dość duża liczba osób wychyliła zaspane nosy z pokoi, słuchając co ma do powiedzenia, a raczej wykrzyczenia, nasz dyrektor o tej, jakże zacnej, porze. Nie trzeba było podchodzić blisko, by zrozumieć, że godzina nocna została zmieniona na dwudziestą drugą oraz nasze pokoje zostaną przeszukane jeszcze tej nocy. Chcieli wyłapać palaczy, alkoholików, handlarzy narkotykami oraz nielegalnie przetrzymywane zwierzęta. W sumie czemu nie? Ja tam nie miałam nic do ukrycia, a jeśli będą pytali, na co mi narzędzia typu klucze francuskie, śrubokręty, śruby i inne takie, to im zwyczajnie wytłumaczę o co chodzi i nie powinno być problemu.
Obudziłam pozostałe dziewczyny i powiadomiłam je o bliskim przeszukaniu, uspokajając przy tym Hanabi, że to co trzyma w walizce nie jest czymś, co mogliby zabrać bądź uznać za nielegalne.
Ułożyłam papiery na biurku w zgrabną kupkę i kiedy zadbałam o to, by w moim zakątku był porządek względny oględny, usiadłam na łóżku ze szkicownikiem i zrelaksowana zaczęłam bazgrać. Co chwila tylko podnosiłam wzrok na chodzącą nerwowo po pokoju Hanabi i uspokajałam ją, że takim zachowaniem tylko ściągnie na siebie podejrzenia, a nie ukrywa nic takiego, o co miałaby się denerwować.
W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Chóralnie odpowiedziałyśmy „Proszę”, a do pokoju wszedł jeden z nauczycieli. Najpierw przeszukał dziewczyny, gdyż były najbliżej drzwi, a na mnie przyszła kolej na samym końcu, co było mi naprawdę obojętne.
Siedziałam na łóżku, obserwując obojętnie, jak nauczyciel przegląda zawartość moich szafek. W końcu spojrzał na dno mojej szafy i wyciągnął na podłogę moje skrzynki. Otworzył je i badawczo zaczął przeglądać zawartość. Posłał mi pytające spojrzenie.
— Jestem wynalazczynią z Utopii, panie profesorze. Jedyne do czego wykorzystuję te narzędzia to konstruowanie zabawek i gadżetów. Czy coś nie tak?
Wymamrotał coś w rodzaju „Nie, nie…wszystko w porządku… no dobrze…”, po czym odłożył skrzynki delikatnie na miejsce. Jeszcze raz rozejrzał się po pokoju, po czym wyszedł.
Gdy tylko zamknęły się drzwi, dziewczyny wróciły spać, a ja zamknęłam się w łazience, by wziąć szybki prysznic. Po tym zatopiłam się w miękkiej, ciepłej kołdrze i oddałam się w objęcia Morfeusza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis