Uśmiechałem się w duchu, jak i na zewnątrz słysząc słowa dziewczyny, widząc jej reakcje, uczucia malujące się na twarzy, gdy opowiadała historię małego gada. Rozczulała człowieka swoimi słowami, oraz zachowaniem. Widać było jak bardzo przywiązana była do zwierzęcia. Po prostu była przepełniona empatią do tego stopnia, że aż się z niej wylewało.
— Nie przepraszaj — mruknąłem, gdy odsunąłem kubek od suchych ust. Wręcz zignorowałem jej ostatnie zdanie. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale pal licho. — Nie możesz przepraszać za bycie sobą, a jeśli potrzebujesz wyrażać swoje emocje, to śmiało. No chyba, że jeszcze nie do końca mi ufasz. — Przetarłem ogonem, swędzący mnie, czubek głowy. Dziewczyna nie odpowiedziała, jedynie dalej głaskała drobnego smoka, popijając przy tym swój napar. Nie mogłem powstrzymać lekkiego uśmiechu, który zatańczył na mojej twarzy, ale zaraz zmarkotniałem. Dziewczyna przygarnęła tego smoka. Było to jak ciepły miód na każde zbolałe serce, myśl, że ludzie dbają jeszcze o zwierzęta, lecz ile jest przypadków, gdzie takie stworzenia po prostu giną? Tysiące. Ba! Miliony! Nie każdy człowiek jest taki jak Pel, by brać je dla uchronienia istnienia. Większość po prostu krzywo patrzy i odchodzi bez słowa.
— Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że ludzie jeszcze tak postępują. Większość chce silne, zdrowe zwierzaki, które nie będą miały wad, a takie szkraby są pozostawiane na pastwę losu. Dziękuję — dodałem po chwili, nie spuszczając wzroku z blondynki. Spojrzała na mnie jednocześnie ze smokiem, który postanowił przekrzywić łebek, dokładnie mnie przy tym skanując.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz