środa, 30 sierpnia 2017

Od Aureliona, CD Alex

Ogon. Nie no spoko, miętol jak bardzo potrzebujesz, co z tego, że zakłócasz moją przestrzeń osobistą. Wiem, że jest fajny, mięciusi, puchaty taki, no ale do cholery jasnej, kto ci pozwolił?
Zapalenie świeczek zapachowych? Dobrze. Malinowych? Jeszcze lepiej, odkupiłeś swe grzechy, Alexie, miętol ogon dalej, zezwalam. Tymczasem chłopak złapał za nogi i zaczął je mierzyć, oglądać, dotykać. Powinienem był go kopnąć? Raczej nie, w końcu ma na celu ściągnięcie pomiarów na buty. Czy one będą leżeć idealnie? Specjalnie dla mnie? Widocznie tak.
— Tak właściwie to nic ciekawego, nie licząc faktu, że poznałem miłą dziewczynę z drugiej klasy i zrobiłem eliksir po którym wyrósł mi drugi ogon — odparłem z cichym westchnięciem. Skinął głową i przyłożył długą miarkę do mojego... jeszcze dłuższego śródstopia? Oczywiście trafił na miejsce wrażliwe, więc za chwilę zwijałem się ze śmiechu, bowiem chłopak jakimś cudem mnie połaskotał. Parsknął radośnie razem ze mną, obserwując dokładnie moją reakcję.
Spokój Aurelion. Spokój.
Usiadłem i ponownie nadstawiłem łapę, obserwując, jak chude palce przyciskają do niej linijkę.
— Wiesz, nie jestem zbyt intrygujący, a do tego nie należę do osób, które lubują się w byciu w centrum uwagi. Przebimbałem ten czas na nauce, przesiadywaniu na drzewach i narzekaniu na tę dziewczynę, co sprowadziła na nas gniew Mińskiego. — Rozczapierzyłem palce u łap. — U ciebie było ciekawiej, jak już się zdążyłem o tym przekonać. — Czując woń świeczek, wciągnąłem mocniej powietrze, delektując się zapachem. — A ty? Zrobiłeś coś mądrzejszego, niż dawanie się dyrkowi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis