poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Od Alexa, CD Mińsk

Mruknąłem gardłowo, przewracając się na bok, a tym samym natrafiając na oparcie kanapy. Tylko... jakiej kurwa kanapy?! Uchyliłem gwałtownie powiek,i od razu tego żałując, wredne światło słońca dopadło nieprzyzwyczajone oczy, które zaszły łzami. Zamknąłem je z powrotem, wzdychając zirytowany, a sekundę później ogarnąłem, że moje aktualne łóżko oddycha. Góra, dół, góra, dół, góra i dół. I tak ciągle. Duch biblioteki wyszedł poza nią czy co? Na ślepo zacząłem błądzić dłonią po otoczeniu. Pępek, sutek, jabłko Adama... Co do chuja?! Brzmi jak części ciała od faceta, ale skąd on się miałby wziąć obok, w dodatku nagi? Mi też ciągnęło zimnem po dupsku, ups? I to bolącym dupsku. Podjąłem drugą próbę otworzenia oczu, tym razem robiąc to powoli, a w duchu modląc się, żeby był to chociaż jakiś przystojny uczeń. 
Otworzyłem usta w niemym krzyku widząc pod sobą Mińskiego. Tego pieprzonego dyrektorka (który tym razem pewnie pieprzył mnie, o zgrozo). Tylko jakim cudem się to stało? 
Podniosłem się na łokciach nie próbując ani trochę uważać czy przypadkiem nie połamię mu nimi któregoś żebra, a zaraz potem zlustrowałem całe pomieszczenie. Puste kieliszki po winie. Jak mogłem być tak głupi żeby skorzystać z jego propozycji? Idiota!
Wyłapałem swoje ubrania wzrokiem gdzieś pod ścianą, daleko pod ścianą. Zacząłem powoli wydostawać się z kanapy, nie chcąc go obudzić, tylko tego mi brakowało. Syknąłem, czując bolący tyłek przy każdym ruchu, a zanim się spostrzegłem, leżałem już na ziemi, naprawdę musiałem spaść? Zacisnąłem zęby, a oczy zrobiły się wilgotne, jak nakurwiało!
Wstałem po niecałej minucie, od razu kierując się w stronę ciuchów, musiałem się ubrać i zniknąć jak najszybciej. I już nigdy się nie pokazywać w tym gabinecie.
Naciągnąłem na siebie bokserki, spodnie, a na końcu bluzkę. Sprawdzałem nerwowo co chwilę, czy na pewno śpi. Spał.
Złapałem jeszcze telefon w ręce i już miałem wyjść, ale drzwi zaskrzypiały. Kurwa, no nie.
– Gdzie się wybierasz, dzieciaku? – mruknął za mną zachrypnięty głos. No, to już po tobie, Alex.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis