piątek, 7 lipca 2017

Od Thomasa, CD ktoś

To było idiotyczne, dać się złapać za jajniki już w trakcie pierwszego roku pracy. Nawet przez telefon mogłem wyczuć irytację w głosie Mińska, wyraźnie sugerującego, że gdyby nie urocza Chantell nauczycielka wróżbiarstwa już dawno gryzłaby glebę. I byłoby to zniknięcie w rodzaju oczywistego, także przeszłaby do uczniowskich historii w stylu: "Nie chcesz skończyć jak nauczycielka wróżbiarstwa... Jaka nauczycielka wróżbiarstwa?! No własnie!". 
Było źle. I nawet gorzej.
– Mińsk, stary – zacząłem, starając się nadać mojemu głosowi choć odrobinę stanowczości. W ostateczności brzmiałem bardziej jak zepsuta piszczałka. – Ja nawet nie wiem jak odróżnić moje wewnętrzne oko od tego normalnego – parsknąłem w końcu, decydując się mówić wprost. 
– Chan twierdzi, że się nudzisz – odparł niezrażony. – Czekam na ciebie do końca tygodnia, zaczniesz już w tym roku. – Zaczepiście, już się rozłączył. 

x X x 


Podrapałem się po szyi, zastanawiając się jak ogarnąć całą sytuację. Ostatecznie wylądowałem przecież z walizkami prosto przed drzwiami wspaniałej akademii, w końcu orientując się, że to prawdopodobnie niekoniecznie jest moje pole do popisu. W teorii wciskanie dzieciakom kitu nie powinno być problemem. Dobrze płacili, Chantell upewni się, że Mińsk mnie nie zeżre na obiad, czego chcieć więcej? W sumie to nawet miałem lepiej niż moja poprzedniczka, szanse, że dałbym się zaciążyć orbitowały wokół ostatecznego zera. I dzięki cesarzowi. 
Gorzej, że aktualnie stałem przed szkolą, nie wiedząc co powinienem zrobić. Gdzie iść? Do kogo dzwonić? Mińsk pewnie nadal śpi, jak pamiętałem ze studiów nie należał do rannych ptaszków, a Chan miała pewnie dostatecznie wiele roboty, że wolałem nie zawalać ją oprowadzaniem równie nieogarniętej osoby, co ja. 
I w sumie decyzja została podjęta bez mojej interwencji, albowiem po zrobieniu prostego kroku na przód już zdołałem potknąć się. O niewidzialną przeszkodzę. Na prostej drodze. Prychnąłem sam do siebie, wydychanym powietrzem z nosa rozdmuchując drobinki piasku. Pamiętać, za pierwszą wypłatę zakupić soczewki, bo okulary już umarły. Trzeba będzie pogrzeb zrobić. 
I wtedy zauważyłem, że w moją stronę zaczęły kierować się czyjeś buty. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis