Z początku mnie zamurowało. Mieszkałam z tą dziewczyną od kilku miesięcy, rozmawiałam dopiero teraz, a obie się przed sobą otworzyłyśmy. Wiedziałam, że moje życie nie było łatwe, ale ona pod pewnymi względami miała gorzej. Ja zawsze byłam otoczona rodziną, wspieraliśmy siebie nawzajem w każdym momencie. Shioko w najgorszym momencie swojego życia nie miała nikogo. Najwyraźniej te wspomnienia wywoływały wielki ból, łzy ciekły po jej policzkach. Wstała, i zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, przytuliła się do mnie. Po raz drugi w ciągu krótkiego czasu mnie zamurowało. Przez chwilę nie robiłam zupełnie nic, ale po chwili także ją objęłam. Lekko zdławionym głosem powiedziałam:
— Życie jest takie cholernie okrutne... — westchnęłam głęboko
Podziały, różnice... Wszytko powodowało, że mało kto mógł liczyć na szczęście bez jakichkolwiek ograniczeń. Przeszkody zawsze tam były - bardziej lub mniej wyraźne.
Powoli rozejrzałam się wokół. Stołówka była już pusta, jedynie panie kucharki przyglądały nam się z lekkim zdziwieniem oraz poirytowaniem. Najwyraźniej przeszkadzałyśmy im w wykonywaniu ich obowiązków. Mało mnie to obchodziło. Delikatnie odsunęłam dziewczynę od siebie:
— Może pójdziemy się przejść po podwórku? I tak już nie ma sensu iść na lekcje, zostało jakieś piętnaście minut — powiedziałam cicho i poprowadziłam ją ku drzwiom.
Korytarz był pusty, najwyraźniej tylko my wpadłyśmy na pomysł opuszczenia lekcji. Miałam tylko nadzieje, że żaden nauczyciel nie będzie nam zawracał głowy. Miałyśmy wiele klas i okien, ale w końcu dałyśmy radę wyjść na zewnątrz. Świeże powietrze schłodzili moją twarz. Odetchnęłam głęboko, w głębi poczułam ulgę. Najwyraźniej Shioko czuła to samo. Przestała płakać, biorąc głębokie miarowe oddechy.
— Chodź, przejdźmy się kawałek.
Ruszyliśmy chodnikiem, zostawiając budynek Uczelni w tyle. Z okien pewnie łatwo nas było dostrzec, ale żadna z nas szczególnie się tym nie przejęła. Usiadłyśmy na jednej z ławek i siedziałyśmy chwile w milczeniu. Shioko nadal była pogrążona w myślach, a ja przyglądałam jej się w ciszy. Kiedy poczułam się z tym niezręcznie, wlepiłam wzrok w ziemię. Coś przykuło mój wzrok. Czterolistna koniczyna. Pochyliłam się i zerwałam ją dwoma palcami.
— Zobacz — szepnęła, żeby przykuć uwagę Shioko.— Czterolistna koniczyna
Uśmiechnęła się do mnie, po czym wyciągnęła rękę, podałam jej roślinkę.
Zerknęłam na jej twarz, uważnie obserwując jej reakcje.
<Shioko? Niezbyt długie, ale jest c;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz