Shioko przytaknęła, ale z jakimś małym entuzjazmem.
– Okej, dzięki – powiedziała cicho, opuszczając pomieszczenie.
Cóż, dziewczyna nie wyglądała ani na spokojną, ani na zadowoloną z sytuacji, bardziej przytłoczoną ciężarem całej sprawy. Foma zagadał się od razu z Dexterem, podczas gdy Heather rzuciła wychodzącej dziewczynie ostatnie spojrzenie. Zmrużyła oczy, kolejny raz zatrzasnęła tą swoją szufladkę i podniosła się z siedzenia, poprawiając dłonią spódniczkę. Pokręciłem z rozbawieniem głową, wstając.
– Ja pójdę, dokończ papiery – powiedziałem w końcu, otrzymując szeroki uśmiech dziewczyny. Wzruszyłem ramionami i zabrałem się do szukania różowowłosej dziewczyny. Zgodnie z moimi przypuszczeniami znalazłem ją w bibliotece, gdzie przeszukiwała gazetkę uczniowską. Westchnąłem z rozbawieniem, doskonale pamiętając, że nie znajdowało się tam zbyt wiele sensownych ofert. Słyszałem nawet jak Foma namawiał Dextera na ubranie spódniczek oraz peruk i zapuszczenie się do baru na kelnerki, a to musiało oznaczać już prawdziwą desperacją. Z drugiej strony... Strach pomyśleć, co by było, gdyby dziewczyna zdecydowała się jednak na podjęcie oferty banku, który pewnie puści całą jej rodzinę pięć pokoleń wstecz w samych skarpetkach.
– Uparta jesteś – powiedziałem z rozbawieniem. – To się ceni, ale dałabyś sobie pomóc. – Zrobiłem kilka kroków w jej stronę, siadając na krześle obok dziewczyny. – Co najwyżej puścisz szkołę z długami na kilka lat, a Heather nam wszystkim głowy urwie, że przez nas banki nękają studentów.
– Okej, dzięki – powiedziała cicho, opuszczając pomieszczenie.
Cóż, dziewczyna nie wyglądała ani na spokojną, ani na zadowoloną z sytuacji, bardziej przytłoczoną ciężarem całej sprawy. Foma zagadał się od razu z Dexterem, podczas gdy Heather rzuciła wychodzącej dziewczynie ostatnie spojrzenie. Zmrużyła oczy, kolejny raz zatrzasnęła tą swoją szufladkę i podniosła się z siedzenia, poprawiając dłonią spódniczkę. Pokręciłem z rozbawieniem głową, wstając.
– Ja pójdę, dokończ papiery – powiedziałem w końcu, otrzymując szeroki uśmiech dziewczyny. Wzruszyłem ramionami i zabrałem się do szukania różowowłosej dziewczyny. Zgodnie z moimi przypuszczeniami znalazłem ją w bibliotece, gdzie przeszukiwała gazetkę uczniowską. Westchnąłem z rozbawieniem, doskonale pamiętając, że nie znajdowało się tam zbyt wiele sensownych ofert. Słyszałem nawet jak Foma namawiał Dextera na ubranie spódniczek oraz peruk i zapuszczenie się do baru na kelnerki, a to musiało oznaczać już prawdziwą desperacją. Z drugiej strony... Strach pomyśleć, co by było, gdyby dziewczyna zdecydowała się jednak na podjęcie oferty banku, który pewnie puści całą jej rodzinę pięć pokoleń wstecz w samych skarpetkach.
– Uparta jesteś – powiedziałem z rozbawieniem. – To się ceni, ale dałabyś sobie pomóc. – Zrobiłem kilka kroków w jej stronę, siadając na krześle obok dziewczyny. – Co najwyżej puścisz szkołę z długami na kilka lat, a Heather nam wszystkim głowy urwie, że przez nas banki nękają studentów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz