– Patrząc na was teraz, wydaje mi się, że to ty głównie na nich krzyczysz, a oni gdzieś biegają. Więc boję się sobie wyobrazić, jak cała wasza trójka się na siebie drze – powiedziała z rozbawieniem. – Lubisz rośliny? – spytała, poszerzając uśmiech. Jej oczy zaczęły przypominać dwie małe gwiazdki, które jakimś dziwnym przypadkiem spadły z bezchmurnego nieba na ziemie. Emocje wokół dziewczyny zaczęły delikatnie wirować, tworząc ozdobne wzory, na tyle intensywnie, że jej dobry nastrój zaczął coraz bardziej udzielać się także mi.
– W miarę, umiem się zajmować, ale zdecydowanie wolę podziwiać z daleka, aniżeli samemu pilnować tego, żeby dobrze kwitły. Jak rozumiem, sama uwielbiasz? – Dziewczyna nieśmiało kiwnęła głową, a w jej emocjach zaczynała powoli pojawiać się nerwowość. Wyprostowałam się nieco, szukając powodów jej powstania na twarzy dziewczyny, ale była tak samo urocza jak jeszcze pięć minut temu. Poszerzyłam nieco uśmiech, wygodnie układając dłonie na kolanach. Zerknęłam tęsknie na pusty talerzyk, ale nie, teraz już naprawdę potrzebowałam odpuścić sobie kolejny kawałek, bez przesady. Pomyślałam przez moment o wakacjach, które zapowiadały się z jednej strony cudownie, a z drugiej wciąż gdzieś z tyłu głowy kołotały mi się myśli, że jeden list, jeden telefon i zaraz wszystko będzie dziać się tak samo jak zwykle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz