wtorek, 11 lipca 2017

Od Heather, CD Jaśmin

Szybko zauważyłam, że dziewczyna również poszła w moje ślady. Co więcej, sądząc po jej minie i promieniującym z jej ciała uczuciu zadowolenia, nie byłam jedyną osobą, która zakochała się w tutejszych wypiekach. Abstrahując od ceny, to mogłam śmiało stwierdzić, że jakością dorównywały ciastkom Fomy. No, a tutaj powinny być już brawa, oklaski i aplauz, bo do tej pory ciasta chłopaka znalazły prostą drogę do mojego brzucha i serducha. Zapamiętać adres, spytać o numer i zakres dowożenia. 
– Heather, masz w sumie rodzeństwo?
– Hmmm...? – odmruknęłam coś, nie orientując się, że w ogóle padło jakieś pytanie. Moje myśli zaprzątała trudna, życiowa decyzja. Mianowicie, jak bardzo przytyję, jeżeli domówię trzeci kawałek? Egh, problemy dwudziestego pierwszego wieku, mode on. – Oh, przepraszam mogłabyś powtórzyć? – ocknęłam się z zamyślenia, słysząc, że dziewczyna powtarza moje imię.
– Masz w sumie rodzeństwo? – powtórzyła z uśmiechem.
– Oh – odparłam zaskoczona. Poprawiłam delikatnym, wprawnym ruchem opadające na oczy kosmyki włosów. – Nie, jestem jedynaczką – powiedziałam. – Chyba jednak chciałabym mieć rodzeństwo. Zwłaszcza młodsze, dzieciaki są urocze. A ty masz jakieś rodzeństwo prócz Marvilla? – spytałam w końcu. Przez całą wypowiedź utrzymałam ten sam, standardowy ton, rozluźniłam mięśnie i ponownie zabrałam się do pałaszowania resztki ciasta, jaka została mi na talerzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis