Dziewczyna była dosyć niziutka, co dodatkowo potwierdzało moją i chłopaków teorię na temat średniego wzrostu na Uczelni. Jak się połączy wszystkich naszych olbrzymów z wszystkimi kurduplami, to powinien wyjść nam normalny, średni wzrost w innych szkołach, ale u nas takich się rzadko spotykało.
— Cześć... Umh. Tak, jestem Hannah, także miło mi Cię poznać... — powiedziała, nerwowym gestem poprawiając włosy.
— Dziękuję, myślę, że już wszystko z grubsza rozumiem — dodała pod koniec naszej szybkiej przeprowadzki.
— Jakbyś czegoś potrzebowała to zawsze możesz się do kogoś zgłosić o pomoc — rzuciłam na odchodne, skręcając w inny korytarz. Wydawało mi się, że to będzie nasza ostatnia wspólna rozmowa, zważywszy na fakt, że większość osób doskonale radziła sobie samodzielnie, a plany pierwszaków znacząco różniły się od drugoklasistów, więc nawet się spotkać w dobrym terminie nie dało. Nie wiem jak Hera to robiła, że potrafiła z każdym zagadać, upomnieć i wyraźnie zaznaczyć terytorium. It`s magic! Zerknęłam szybko na zegarek, decydując się udać w kierunku stołówki. Przysiadłam się do stolika pod oknem, ciesząc się, że jeszcze nikt nie przyszedł. Wzięłam tackę, nabrałam moich ulubionych dań i zawinęłam się do jedzenia. I właśnie w tym momencie dostrzegłam wchodzącą do pomieszczenia Hannah, która wyglądała jak dziecko zagubione we mgle. Pomachałam do niej, zapraszając do stolika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz