sobota, 22 lipca 2017

Od Fomy, CD Cesare

Otworzyłem oczy, biorąc przy tym gwałtowny haust powietrze (najpewniej szok) i kopiąc w ramię pielęgniarza. Oj. 
– Na przyszłość ogranicz kofeinę – burknął skrzywiony mężczyzna, pomasował swój bark, po czym odwrócił się na pięcie i skierował się w stronę biurka, ciężko przy nim siadając. – A teraz, skoro wszyscy przytomni, to dajcie mi spokój – dodał i chyba powrócił do czytania jakiejś gazety. 
Mruknąłem coś na temat kofeiny pod nosem (w końcu sądząc po kubku na biurku, nie tylko ja lubiłem kawę), a po chwili rozejrzałem się wokół. I natrafiłem na niego. Przestraszonego, i to bardzo przestraszonego, chłopaka z blond włosami, imponującym porożem i cielskiem jelenia wraz z ogonkiem i kopytami. Wyglądał bardziej dziko, gdy zobaczyłem go po raz pierwszy. A teraz? A teraz gdyby nie jego ciało, mógłby być uznany za przestraszone dziecko zagubione w wielkim lesie. Czy mu się trzęsły nogi? No cóż, jeżeli to on miał być właśnie nową osobą w naszym pokoju, przynajmniej nie będziemy mieć problemu z brakującym łóżkiem. Tyle dobrego. Powoli podniosłem się z łóżka i uśmiechnąłem się w kierunku chłopaka. 
– Pewnie ty jesteś tym nowym? – zapytałem. – Przepraszam za tak gwałtowne powitanie, ostatnio miałem dosyć pracowity czas i ledwo się trzymam. 
Podszedłem do drzwi, w końcu wzrok pielęgniarza zdecydowanie sugerował, że chce, byśmy dali mu święty spokój i jak najszybciej zniknęli. Chwyciłem za klamkę, zamykając na chwilę oczy, bo cóż, chyba za szybko wstałem. 
– Tak w ogóle, Foma jestem. Dokładnie Foma Dymitr Przewalski, ale raczej to aż tak potrzebne ci nie jest – oświadczyłem, dalej z uśmiechem na twarzy. – Ty jesteś Cesare, prawda? Coś tam podsłuchałem od Dextera, ale pewny nie jestem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis