Cesare spojrzał w dół na swoje jelenie nogi. Były… jelenie, inaczej nie mógł tego ująć. Po prostu cztery umięśnione, PROSTE nóżki zakończone kopytkami. Z całą pewnością nie były krzywe, ale i tak jeleniołak zastanowił się jeszcze raz nad odpowiedzią, gdyż mogło to być pytanie z haczykiem.
– Nie są krzywe – odpowiedział nieśmiało i spojrzał z zainteresowaniem na kotołaka.
Nadal nie wiedział, co go pokusiło na ten nocny spacer po szkole. Po prostu chyba potrzebował spaceru. Na szybko narzucił na siebie brązową derkę ze znaczkiem szkoły i do kompletu ubrał bluzę od mundurka, i niemal wybiegł z pokoju. Potrzebował zaczerpnąć świeżego powietrza i w tym celu kierował się ku wyjściu ze szkoły. Oczywiście, dopóki nie spotkał kotołaka.
Cesare przyjrzał się ukradkiem chłopakowi i poczuł palącą ciekawość, co zdarzało się dosyć rzadko. Lecz w tym wypadku było inaczej. Naprawdę w życiu spotkał mało przedstawicieli swojej rasy, z czego zdecydowana większość była niewolnikami. Chciał się dowiedzieć, jaka była historia chłopaka z kocimi uszami. Czy też był niewolnikiem? Czy może był wolny? Coraz nowsze opcje nasuwały mu się do umysłu.
– Jestem Cesare – przedstawił się, bo stwierdził w końcu, że robi z siebie bezczelnego idiotę, patrząc się bez słowa na dziwnego kotołaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz