środa, 7 czerwca 2017

Wprowadzenie: Cesare

Upalne dni powoli odchodziły w zapomnienie, ale pogoda nadal potrafiła dać się we znaki. Także i tego dnia słońce prażyło niemiłosiernie, choć przyjemny, chłodny wiatr umożliwiał przebywanie na zewnątrz bez natychmiastowego szoku termicznego. I dobrze, bo panowała istna sauna. Jęknąłem w duchu, widząc stertę papierów, nad którą siedziała Heather. Machnąłem tylko ręką, zwiewając razem z Dexterem z pokoju, z pierwszą lepszą wymówką. Co prawda ja miałem tą bardziej sensowną - dupek po prostu oznajmił, że idzie do Fomy, a ja mogłem nacieszyć się przynajmniej wersją o wprowadzeniu nowego ucznia. I nawet nie było to aż takim kłamstwem, dlatego aktualnie koczowałem na dworze, wypatrując świeżego osobnika. Z tego co wyczytałem z akt, trafił się nam zwierzołak, w dodatku jeleni - a to już zasługiwało na szczególną uwagę. Rozsiadłem się wygodnie na ławce, podwijając rękawy koszuli. Odchyliłem się wygodnie, ciesząc się cieniem drzewa. O, jakby tu posiedzieć nieco dłużej, nieco sensowniej, najlepiej z kieliszkiem czegoś sensowniejszego, to zdecydowanie byłoby moje ulubione miejsce miesiąca. Przeleciałem w myślach listę najpotrzebniejszych informacji. Nie podchodzić, być ostrożnym, nie naciskać i zachowywać się jeszcze milej niż zwykle, a przynajmniej tak wynikało z ostrzeżeń sekretarki. Ostatecznie wolałem sprawdzić na własne oczy, o co będzie biegać z nowym. Podskoczyłem, widząc sylwetkę jeleniołaka. Pora się przywitać. Podszedłem do niego powoli, z przyjacielskim uśmiechem. 
– Cześć, jestem James, miło mi cię poznać. Będę cię dzisiaj oprowadzał, jeżeli miałbyś jakiekolwiek pytania to wal. W razie czego znajdziesz mnie w pokoju samorządu, pytaj o przewodniczącego – streściłem standardową formułkę. – Cesare, prawda? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis