czwartek, 22 czerwca 2017

Od Vene, CD James, ktoś

Miałam ochotę zakasłać i udusić się powietrzem, słysząc jego imię, ale zamiast tego odwzajemniłam uśmiech, starając się uważnie słuchać wszystkiego, co mówił. Nawet jeśli umiałam zapanować nad swoją reakcją, to w moich myślach mimowolnie pojawiło się słowo „owieczka”, ale zaraz je przekreśliłam. Ten James przypominał bardziej milutkiego, z lekka niezdarnego szczeniaka niż owieczkę. Usłyszawszy o bibliotece, zastrzygłam przysłowiowo uszami i zaczęłam słuchać uważniej. Ekhem… Chyba nie dotrzymam obietnicy siostrze… Zaraz... Czy ja w ogóle składałam jakieś obietnice? Nie, więc nic nie złamię. I pewnie rudzielec klaskałby w dłonie z uciechy na wieść o mojej śmierci. Wyobraziłam sobie, jak szczerzy zęby w uśmiechu oraz z ogromnym entuzjazmem wyrzuca wszystkie moje rzeczy. Mój uśmiech odrobinę się poszerzył. Cóż, wiedzieli, że uwielbiałam się pchać tam, gdzie nie powinnam. Z takimi rozmyślaniami podążyłam za blondynem, dzieląc swoją uwagę na tą, która słuchała oraz na taką, która myślała, co zrobić zaraz po oprowadzaniu. Chyba tradycyjnie zwiedzanie z ołówkiem, papierem oraz wspomnianym przez chłopaka kuraletem. 
– Masz jakieś pytania? – Ponownie skupiłam całą uwagę na chłopaku i zastanowiłam się nad odpowiedzią. Leki, zdrowie, pielęgniarka, bądź pielęgniarz. Matka kazała spytać, ale to wolałam już kierować do rzeczonej osoby. Koniec końców potrząsnęłam głową, ponownie wyginając usta w delikatnym uśmiechu.
– Brak – odpowiedziałam. – Bardzo dziękuję za wprowadzenie – dodałam, odruchowo lekko dygając. Gdy zostałam sama, a chłopak zniknął z mojego pola widzenia, ułożyłam na szybko plan działania. Najpierw pielęgniarka, potem rysowanie map albo to wszystko po drodze. To teraz wykonanie. Z ciężkim westchnięciem wyciągnęłam jakieś tam papiery o moim zdrowiu, kartki do rysowania map, ołówek oraz kuralet. Po wyjściu z pokoju zamrugałam parokrotnie, rozglądając się i szukając odpowiedniej drogi do gabinetu, a gdy znalazłam z niemrawą miną ruszyłam korytarzem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis