sobota, 17 czerwca 2017

Od Marviego, CD Jaśmin

Z satysfakcją obejrzałem z każdej wewnętrznej strony moje dzieło, robiąc kolejną papierową czapeczkę z gazet. Jakże proste, a jakże urocze! Cudo nad cudami! Vladdy nie podzielał mojego entuzjazmu, marszcząc nos w ten swój iście denerwujący sposób. Coś a'la "ogarnij się dzieciaku, nie masz pięciu lat". Kiedy ja właśnie czuję się na pięć, albo nawet mniej! Ahh, jakże cudowny deszcz nas nawiedził! Jak to wszystko wspaniałe i romantyczne! Siostrzyczka wolała sobie iść do szkoły niż zostać z nami, i dobrze! Przynajmniej miałem czas na zbudowanie tej królewskiej fortecy! Szlachetni rycerze, panie i panowie. To najwyższy czas przypomnieć księżniczce, że nie samymi imprezami i chłoptasiami człowiek żyje. A brat gdzie?! W domu, zostawiony, jak zapomniany ulubiony breloczek w kształcie słonika... Serce mi się kraja! Kolejna papierowa czapeczka wylądowała na łebku misia, a on kolejną papierową czapeczkę strącił, posyłając mi mordercze spojrzenie. - Nieładnie, giermku - cmoknąłem z niezadowoleniem, przekrzywiając głowę 
– Księżniczka nie będzie zadowolona z tak nieposłusznej kupy gówna!
– Zapamiętaj sobie, nędzny poeto... – wychrypiał wściekle – że robię to tylko dlatego, że lubię Pel. Nie ciebie!
– Jasne, jasne. – Przewróciłem oczami, by zaraz zatkać mu wolną ręką niewyparzoną gębę. Idzie! Znaczy, chyba ona. Jednak po chwili ciche, ostrożne kroki z przedpokoju rozwiały wszelkie wątpliwości. Tak delikatny chód mógł należeć tylko do jednej rozkosznej istotki na świecie. Z bananem na twarzy i sercem pod gardłem czekałem, aż sama podejdzie do wejścia. Już dzisiaj jej stąd nie wypuszczę, co to, to nie!
– Marvill? Marv? Narcyziku? – spytał z rozbawieniem w głosie mój kwiatek, a ja już wyczułem, że to ten moment. Czas zaczynać! Popchnąłem Vladdego do przodu, kiwając mu głową w porozumiewawczym geście.
– Księżniczka raczyła przybyć! Otworzyć bramę! – zawołałem donośnym głosem, a mój tymczasowy giermek odsunął jeden z koców, wpuszczając światło i Jaśmina do środka. Z czarującym uśmiechem ująłem dłoń księżniczki, drugą ręką zakładając na jej chmurkowe włosy podobną papierową koronę do mojej.
– Witaj, lady Jaśmin! To zaszczyt gościć cię w naszych skromnych progach. Rozgość się na najwygodniejszym i najcieplejszym tronie... – Przyciągnąłem ją szybko do siebie, sadowiąc na kolanach i zamykając w szczelnym uścisku. Pasy bezpieczeństwa są ważne również na dworach królewskich! – Podczas gdy giermek przyniesie nam najwyższego rodzaju napój bogów. Śmiało, śmiało! Jednak z góry ostrzegam, że wszelkie ssij oko, dżemy, czterookie chujki i inny plebs mają zakaz wstępu do fortecy. Bez imigrantów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis