Miałam dość. Po prostu szlag mnie trafił, gdy Vladdy i Marv zaczęli się z samego rana kłócić o jakąś błahostkę. Aż zaczęłam dziękować niebiosom, że Fintan postanowił dzisiaj wstać wcześniej i nie był świadkiem tego przedstawienia z udziałem narwanych aktorów. Oczywiście, na początku było komicznie, ale co za dużo, to nie zdrowo. Nadmiar rosyjskiego akcentu, przekleństw oraz poetyckich słówek powoli przyprawiał mnie o ból głowy. Więc po prostu jeden i drugi dostał po głowie szalikiem, a potem wyszłam zdenerwowana z pokoju z torbą przewieszoną przez ramię. Potrzebowałam świeżego powietrza i zieleni. Kij, że powinnam była pójść pod salę od alchemii i grzecznie czekać na lekcje.
Szybko skierowałam kroki na zewnątrz i po jakimś czasie znalazłam się przy altance. Torba wylądowała na mokrej od deszczu ziemi, a ja zaczęłam rozkoszować się spokojem oraz brakiem gadających misiów i bliźniaków-poetów. Zmrużyłam oczy, biorąc głęboki wdech.
– Nah, powinnam częściej wychodzić rankiem – wymruczałam cicho, chowając twarz w szaliku. Krótko po tym podskoczyłam przestraszona, słysząc głośne „cześć” i poślizgnęłam się na mokrej trawie, wpadając prosto do wody. Po dłuższej chwili wynurzyłam się na powierzchnię, kasłając oraz mamrocząc ciche wiązanki przekleństw. Cholera, Amigo nienawidzi wody. Natychmiast zaczęłam wychodzić z wody, wyciskając ciecz z szalika. Wiedziałam, że gdyby nie było osoby trzeciej, zacząłby miotać się i szaleć, a tak musiał grzecznie siedzieć i powstrzymywać się przed lataniem dookoła, byleby się wysuszyć.
– Cześć – odpowiedziałam i posłałam różowowłosej słaby uśmiech. Woda ze mnie ściekała, szalik prawie się telepał w moich dłoniach, a ja sama też się z lekka trzęsłam. - Za wcześnie na kąpiel, nie polecam – powiedziałam żartobliwie i sięgnęłam po torbę, która była w miarę sucha [w miarę, bo jednak nasiąkła wodą od trawy].
– Jak się nazywasz? - spytałam, po czym sobie przypomniałam, że to nieładnie pytać o czyjąś godność, samemu się nie przedstawiając. - Jestem Pelagonija, krócej Pel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz