środa, 21 czerwca 2017

Od Jamesa, CD Vene

– Dzień dobry.  A może nie dobry? – Podskoczyłem, wyrwany z zamyślenia. Dziewczyna w końcu się pojawiła, niewiele niższa ode mnie. Byłem przekonany, że w naszej szkole istnieją albo kurduple, albo bardzo wysokie osobniki, ale w końcu doświadczyłem spotkania z normalnym, przeciętnym wzrostem. Chwała i alleluja, czego chcieć więcej? Uśmiechnąłem się przyjacielsko, nie chcąc jej przestraszyć. Ostatecznie to nowe miejsce, nowe otoczenie, a zmiana szkoły w połowie roku szkolnego na pewno nie należała do ulubionych czynności normalnych uczniów. Z drugiej strony - normalni ludzie do tej szkoły nie byli w stanie się dostać, ale te drobne nieścisłości nie powinny przeszkadzać w zacieśnianiu relacji studenckich. Wyciągnąłem rękę na powitanie, która szybko została uściśnięta przez dziewczynę i zaraz zabrałem się do wprowadzenia. 
– Jestem James, jak mogłaś już zauważyć, będę cię wprowadzał. – Poszerzyłem nieco uśmiech. – Zacznijmy od kilku prostych zasad, wifi na terenie całego kampusu jest darmowe, ogólnodostępne, twój kuralet będzie się z nim łączył bezproblemowo. – Podałem jej go. – Znajdziesz nim plan lekcji, plan kampusu oraz wszystkie najważniejsze informacje, z którymi powinnaś się zapoznać. Mundurek czeka już w twoim pokoju. Do biblioteki radzić nie chodzę, występują w niej pewne... – przerwałem, żeby znaleźć lepsze słowo. – Anomalie. Aczkolwiek niedługo prawdopodobnie będzie od nich całkowity spokój. Od szóstej do dziewiątej wydawane są śniadania, od dwunastej trzydzieści do czternastej obiady, kolacja od siedemnastej trzydzieści do dwudziestej. Możliwe, że niedługo własnej kuchni się w akademiku doczekamy na wyższym piętrze, ale jeszcze zobaczymy. I gwarantuję, dla własnego dobra i zdrowia przychodź wcześniej. Starają się kucharki, ale stołówkowe żarcie to stołówkowe żarcie, po pół godzinie zostają same niedobre ochłapy, słabo doprawione i praktycznie deserów już ni ma. –  Zastanowiłem się przez chwilę. – Pokażę ci twój pokój –  powiedziałem, biorąc szpargały dziewczyny. Kilka minut później staliśmy już na jej piętrze, a w międzyczasie wyjaśniałem jej co gdzie jest położone i do kogo może się zgłosić w razie problemów. – To ten tego – zacząłem, drapiąc się po szyi. – Masz jakieś pytania? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis