Poprawiłem zbyt luźno zawiązany krawat, kątem oka szukając ulubionych spinek do mankietów. Ogarnąłem jednocześnie wzrokiem pomieszczenie, które znajdowało się w niepokojąco perfekcyjnym stanie, zważywszy, że mieszkała w nim trójka, bądź co bądź, nastolatków. Mogliśmy poszczycić się nieco lepszym standardem wyposażenia, chwała, że przynajmniej na potrzebach samorządu szkoła nie próbowała oszczędzać. Wysoki sufit oraz ciemnoszare ściany zostały zdominowane przez wpadające przez trzy duże okna promienie słońca, burząc pierwotny, melancholijny zamysł twórczy projektantów. Heather powiesiła jakieś kolorowe, jedwabne zasłony, mówiąc, że inaczej chyba wszyscy popadniemy w depresje, bo pokój musiał urządzać idiota. Za to znalazło się w nim miejsce na duży stół, trzy osobne biurka i duże łóżka. Szafy ostały się dwie, trzecia wyglądała, jakby przez przypadek zamieszkał w niej cartol, a to zdecydowanie źle wróżyło. Na razie pierwszą wzięła Heather, drugą podzieliliśmy się z Jamesem, a w razie ewentualnego zapotrzebowania na więcej miejsca zawsze będzie można spróbować coś wykombinować. W chwili obecnej jedynie podjęliśmy decyzje o natychmiastowym zakupie wspólnej lodówki, ochładzanie napojów przez zaklęcia Jamesa było efektywne, ale w ciągu ostatnich kilku dni zdołało już dwukrotnie prawie nas zalać. Zresztą, w porównaniu z resztą i tak mamy w miarę podwyższony standard i komfortowe warunki, nawet jeżeli wszystko jeszcze ulegnie zmianom. Dyrektor nie był zbyt zadowolony, ale cesarscy architekci wyraźnie dali mu do zrozumienia, że planują jeszcze przynajmniej kilka drobniejszych usprawnień. Prawdopodobnie zmienią układ akademika, zmodernizują pokoje, dodadzą wspólną kuchnię, co by biedni i umęczeni życiem szkolnym studenci nie musieli latać do stołówki. W której jedzenie smakuje, jak zresztą, w każdej stołówce - zdecydowanie zbyt mdło. Złapałem w końcu spinki, spojrzałem jeszcze raz w lustro i skierowałem się w stronę wyjścia, zabierając ze sobą stos dokumentów. Po kilku minutach znajdowałem się już na zewnątrz, oczekując na Fomę Przewalskiego - pierwszego z nowych uczniów. Szybkie zerknięcie w akta utwierdziło mnie w przekonaniu, że będzie obiektem zdecydowanie wartym uwagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz