niedziela, 28 maja 2017

Wprowadzenie: Event Parapetowy

Całość została uzgodniona wcześniej, a komunikat zapraszający wszystkich do udziału przemycono w pierwszym numerze szkolnej gazetki. Przy niemrawym oku grona pedagogicznego nie było to zbyt wielkim problemem, ale zawsze można mówić o jakimkolwiek urozmaiceniu. Przygotowania poszły nazbyt szybko, zdołaliście się dogadać bez większego trudu, poza tym - udało się wam namówić kucharki na udostępnienia klucza do kuchni, dzięki czemu mogliśmy w spokoju załatwić przekąski i inne dziwne rzeczy. Albowiem wszelkie ukryte zapasy piwa i innych trunków od Hery wyparowały, dziwną destylacją procentów zajął się Dexter. James wraz z Rudą załatwił muzykę, natomiast reszta samorządu tworzyła interesującą zasłonę dymną, w rezultacie umożliwiając jednorazowe utrzymanie otwartych drzwi w akademiku. Nie ma przebacz, zapowiadało się zniewalająco. Może dlatego o dwudziestej pierwszej zerwałeś się z pokoju, po wcześniejszych krótszych lub dłuższych przygotowaniach, żeby zawędrować wraz z kilkoma innymi osobami nad sadzawkę w lesie, o której przeczytałeś wcześniej w gazetce szkolnej. Mimo nocy, było nazbyt ciepło, z początku nie zwróciłeś na to uwagi, ale sprawa wyjaśniła się, gdy zerknąłeś na ręce Jamesa, które pracowały nad jednym z lampionów, powieszonych na linach między gałęziami drzew. Miałeś wrażenie, że bije od nich nienaturalne ciepło i nie pomyliłeś się. Dopiero po chwili zauważyłeś, że nawet same jeziorko zostało przystrojone - woda zdawała się być zabarwiona na jakiś lekko bordowo-zielony odcień, oświetlona przez pływające świece zdawała się lśnić. Wtedy zrozumiałeś, że tuptasz rytmicznie do energicznej muzyki, płynącej nie wiadomo skąd, skierowałeś się ku altance, żeby posmakować odpowiednio doprawionego soku lub drobnej przekąski.
Zabawa dopiero się rozpoczęła. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis