Wziąłem walizkę nowej uczennicy i ruszyłem w kierunku budynku. Otworzyłem przed nią drzwi, a skinięciem głowy zasugerowałem wejście do środka. Weszła bez żadnego podziękowania, zadzierając głowę wysoko i ruszyła od razu przez korytarz, nawet nie czekając na mnie. Mruknąłem kilka słów pod nosem, a następnie przyspieszyłem kroku, by dogonić dziewczynę.
– To twój kuralet – mruknąłem, wręczając jej tablet. – Znajdziesz tu plan zajęć czy godziny posiłków. Dzięki niemu będziesz też mieć dostęp do swojego konta. Wypłaty teoretycznie wpływają w ostatni dzień tygodnia, ale może się to zmienić, więc nie wydawaj na głupstwa. – Mrugnąłem do niej. – Dexter coś brzęczał o kamerach dla klubu dziennikarskiego i budżecie… Wracając! – Klasnąłem, przywracając uwagę dziewczyny. – Na pierwszym piętrze masz sekretariat, stołówkę i salę do wspólnej nauki, choć uczniowie nie rozumieją wyrażenia „wspólna nauka” jak nauczyciele… No cóż. – Wzruszyłem ramionami. – Sama szkoła jest nieco na wschód, nie da się nie zauważyć, a jakbyś nie zauważyła, to w kuralecie masz mapę całej akademii. Biblioteka znajduje się w tym dziwnym budynku z czerwonej cegły. Osobiście bym się tam nie zbliżał, chyba że chcesz mieć bliskie spotkanie z latającymi książkami i przewracającymi się półkami. Teleporty do miasta jeszcze nie działają, ale to kwestia kilku czy kilkunastu dni…
Stanęliśmy przed niebieskimi drzwiami jej pokoju. Jak tabliczka sugerowała, Pokojem Zmierzchu.
– No… – Oparłem się o ścianę i splotłem ręce na klatce piersiowej. – To twój pokój. Jeden z większych, mieści cztery osoby, ale musisz jeszcze poczekać na swoje współlokatorki. – Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się, czego jeszcze nie powiedziałem.
– Ah! Zapomniałbym. – Podałem dziewczynie jej kartę atlancką. – To twój identyfikator. Bez niego praktycznie nigdzie się nie dostaniesz, ale jeżeli już uda ci się go zgubisz, idź jak najszybciej do sekretariatu. Sekretarka trochę się podenerwuje, ale wkrótce dostaniesz nową. I gdybyś mnie potrzebowała, to nie szukaj w pokoju samorządu na czwartym piętrze. Mieszkam na trzecim, drugi pokój od schodów po prawej.
Wypuściłem głośno powietrze z płuc, kończąc swoją wypowiedź. Spojrzałem na Jocelyn pytająco, sugerując, że chciałbym mieć to już za sobą.
– Jakieś pytania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz