czwartek, 18 maja 2017

Od Fomy CD Dexter

Poczułem jak ciepła woda spływa mi po plecach. Wypuściłem powietrze z płuc, gdy moje mięśnie rozluźniły się w jakimkolwiek stopniu. Oj, jak przyjemnie było się wykąpać po tak męczącym i upalnym dniu. Co prawda wolałbym zanurzyć się w wannie, odcinając od każdego dźwięku wokół mnie, jednak na takie luksusy możliwości teraz nie było. Dexter nie odzywał się słowem, stojąc za zieloną zasłoną. Chciałem mu powiedzieć, że może już iść i poradzę sobie sam, jednak po chwili zorientowałem się, że musi tam stać, pilnując, bym nie rozbił sobie głowy. Jedna rzecz, a musiał teraz chodzić za mną i pilnować mnie, jak robi to matka ze swoim dzieckiem. Uśmiechnąłem się pod nosem, wyobrażając sobie Dextera w czerwonym fartuchu w kropki krzyczącego na gromadkę małych dzieci.
Może i myłem się ciut za długo, bo wkrótce woda zaczęła robić się coraz to chłodniejsza. Zakręciłem kurek i zacząłem szukać ręką mojego pomarańczowego ręcznika.
.
.
.
Kurwa. Ten dzień nie mógł skończyć się lepiej. Lub zacząć, zależy od punktu widzenia. Odchrząknąłem, wystawiając głowę zza zielonkawej zasłony, starając się zasłonić resztę mojego ciała.
- Ekhem – zacząłem mówić, zastanawiając się, jak ładnie ubrać w słowa moją nierozgarniętość we wszelkich sprawach. – Zostawiłem ręcznik w pokoju. No i... No i go nie mam. No – mruknąłem, czując, jak na mój nos kapie woda z czystych włosów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis