środa, 17 maja 2017

Od Fomy CD Dexter, Heather

Otworzyłem leniwie oczy, starając się utrzymać jakąkolwiek świadomość. Nie uśmiechało mi się kolejne omdlenie. Rozejrzałem się wokoło, poruszając szyją jak najmniej się da. Byłem w swoim pokoju. Leżałem na łóżku. Oh.
Stał w drzwiach, rozglądając się nerwowo, jakby czekając na kogoś. Gdyby sam wzrok potrafił zabijać, nerwowy Dexter pewnie leżałby już na ziemi w wejściu do mojego pokoju, trząsąc się w męczarniach. Byłem zły. Byłem cholernie zły. Nie mogłem się ruszyć, miałem wrażenie, że jakakolwiek zawartość mojego żołądka wyląduje zaraz obok mnie. A nie, przecież jakikolwiek ruch szyją, przysparzał mi okropnych męczarni. Czułem się, jakbym dosłownie przed chwilą wypadł z okna. Trzy razy.
W końcu pojawiła się dziewczyna. Wysoka blondynka, ewidentnie zachwycona nagłym zerwaniem z łóżka. Może nie przewyższała Dextera, ale była zdecydowanie wysoka. Może w tej szkole do samorządu trafiały same olbrzymy?
Dobiegł mnie męski jęk. Gdybym mógł się uśmiechnąć, na pewno bym to zrobił. Należało mu się. Blondynka weszła do pokoju, a tuż za nią poruszający się jak zbity pies Dexter. Otworzyłem usta, chcąc to skomentować, jednak z mojego gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Kurwa.
Dziewczyna podeszła do mnie z rękoma skierowanymi do góry. Od kiedy strzelałem laserami z oczu?
– To nie powinno tak na niego działa... – mruknął za nią Dexter, jednak ta mu od razu przerwała.
– Ale podziałało, bo jesteś idiotą! – Oj, zdecydowanie się zgodzę. – On ma reakcję zwrotną, do cholery. Coś ty mu zrobił?!
Nie odpowiedział, tylko opuścił głowę jeszcze niżej. Brakowało mu tylko ogona do podkulenia.
– Mogę odciągnąć twój ból – zwróciła się do mnie. – Przestaniesz go czuć na kilka godzin, chociaż mięśnie jutro mogą cię i tak boleć, ale dużo mniej niż powinny. Są spięte, a twoje nerwy nadużyte, dlatego nie możesz mówić. Odpoczniesz i poczujesz się lepiej, jutro będziesz zwolniony z lekcji. Nie będziesz miał koszmarów. A Dextera osobiście wykastruję, przysięgam. – Posłała mordercze spojrzenie chłopakowi. – W każdym razie potrzebuję twojej zgody. Zamrugaj dwa razy na tak, a raz na nie? Rozumiesz co mówię?
Mrugnąłem dwa razy, choć przez moją głowę przeszła myśl, żeby tego nie zrobić i pobawić się przy tym trochę Dexterem. Zrezygnowałem jednak z tego, w końcu jego znajoma mogła mu pomóc, a na tym mi bardzo zależało. Usłyszałem, jak mój czarnowłosy ‘przyjaciel’ wypuszcza powietrze z płuc. Oh, chyba doszło do niego, do czego doprowadził.
– Dobra, czy chcesz, żebym teraz ci pomogła?
Choć z kilkoma obawami kryjącymi się z tyłu mojej głowy, po dłuższej chwili odmrugnąłem dwa razy. Gorzej przecież być nie mogło, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis