Wprawdzie w tym momencie nie mieliśmy przy sobie jakiegokolwiek zaklętego obiektu, żeby był w stanie sprawdzać on czy nadal każdy członek zabawy przestrzegał jej zasad, ale założyłem, że tego w obecnej chwili nie potrzebujemy. Foma zdecydowanie nie przypominał normalnej osoby, a tym bardziej przeciętnego gracza. Oszukiwanie w grze tego rodzaju byłoby co najmniej niehonorowe, a to nie tak, że później i tak nie wyszłoby to na jaw. W tym wypadku uciekanie się do kłamstwa staje się zwyczajnie nielogiczne.
– Oh. – Podszedł nieco bliżej mnie. – Co do gry, podejmuję rękawicę. A teraz, cóż to za plan?
Zmrużyłem oczu, utrzymując jednak jeszcze uśmiech na mojej twarzy. Chłopak ewidentnie zmarnował pytanie i właśnie zdał sobie z tego sprawę. Wzruszyłem ramionami, decydując się tym razem na miłosierdzie. Tego rodzaju taktyka potrafiła przynosić długoterminowe owoce, więc czemu nie.
– Imprezy integracyjnej – powiedziałem szybko, zastanawiając się nad dalszą częścią wypowiedzi. – Coś prostego, uczniowskiego, bez ślęczenia rady pedagogicznej.
– I łatwy dostęp do każdego ucznia – zauważył, uśmiechając się krzywo..
– Założyłem, że jest to na tyle oczywiste, że nie muszę o tym wspominać – odparłem, pozwalając sobie jeszcze przez moment pobłądzić we własnych myślach. Trzeba będzie sprawdzić platformy teleportacyjne, zabrać się za ogarnianie miasta i w końcu załatwić coś sensownego w sprawie biblioteki. Zaryzykowałem, marnując również swoje pierwsze pytanie. Z jednej strony może uda mi się w ten sposób zdobyć zaufanie oponenta, a z drugiej wyciąganie telefonu w trakcie rozmowy bez pytania byłoby zwyczajnie nieeleganckie. – Będzie ci przeszkadzać, jeżeli wyjmę na moment telefon? – spytałem w końcu, machając jedną dłonią w stronę budynku, a drugą otrzepując spodnie z pyłu. – Ostatecznie, ktoś tam będzie musiał posprzątać, a lepiej, żeby dowiedzieli się teraz, niż później.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz