środa, 17 maja 2017

Od Dextera, CD Foma

Gdzieś tam, zanalizowałem obecną sytuację. Z tyłu głowy. Bardzo daleko od tej części, która zwykle zajmowała się normalnym procesem myślenia. Spodziewałem się najprawdopodobniej kolejnego ciosu w szczękę (trzeciego już zresztą), która nie spuchła - ostatecznie i Foma, i Heather nie grzeszyli nadmierną siłą fizyczną, ale za to czerwony ślad miał ze mną pozostać jeszcze przynajmniej przez kilka godzin. Razem z piekącym uczuciem, które przybrało na sile w momencie mojej próby pomocy w podniesieniu się dziewczynie. I nagle doznałem olśnienia, rozumując drobną częścią umysłu, że Heat musiała w momencie naszego dotyku przelać mi odrobinę bólu chłopaka.Cóż, jak na jej umiejętności i moje zdumiewająco głupie działania to była naprawdę lekka kara, chociaż nie wątpiłem, że stanowiła początek serii coraz większych i dziwniejszych przypadków i wypadków
– Masz dupku szczęście, że w tym akademiku śpią inni i muszę być w miarę cicho, zresztą nie mam siły na darcie się. Nie wiem, czy nie rozumiesz ciągu przyczynowo skutkowego lub chciałeś zabawić się w pieprzonego bohatera, ale czerwonej peleryny nie masz, a następnym razem nie właź do cudzego umysłu bez pozwolenia jego właściciela – powiedział szorstko. – Kurwa, usiądź do cholery i przestań się popisywać swoją jebaną szlachetnością, bo nie wydaje mi się, żebyś za minutę miał wyjść z tego pokoju, a nie wyglądasz na pewnie stojącego chłopaka, który oprowadzał mnie dzisiaj. Podejmij pieprzoną dyskusję, a jak nie chcesz to równie dobrze nie musisz siadać.
– W prysznicach pewnie nie ma już o tej godzinie ciepłej wody? – zapytał, jeszcze bardziej się krzywiąc. 
Odetchnąłem z ulgą, dostrzegając drobne zawiłości. Złość była dobrym uczuciem. Złamane osoby się nie złoszczą, tyle dobrego. 
– Dzisiaj było wyjątkowo ciepło, więc została pewnie woda ogrzana z solarów. Mogę ci pomóc dojść do łazienki – zaoferowałem się, oceniając możliwości ruchowe chłopaka. Może i nie czuł bólu, ale to nie znaczy, że jego ciało zaczęło nagle reagować inaczej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis