– Oh, tak, oczywiście.
Wyciągnąłem telefon i rozpocząłem szybką akcje wstukiwania tekstu w klawisze, co dla mnie było osobistą katorgą. Lubiłem pisać listy, mogłem bezproblemowo dzwonić, ale wiadomości tekstowe na wieki wieków zostaną dla mnie nieopanowaną tundrą, pustynią i dżunglą w jednym. Klawiatura była niewygodna, przyciski za małe, w rezultacie w trakcie klikania trafiałem w sąsiednie literki, co kończyło się zwykle jedną, wielką kryptografią. Tyle dobrego, że większość osób z mojego otoczenia była do tego przyzwyczajona. W teorii mogłem zadzwonić, w praktyce wolałem jednak nie robić tego przy Fomie - i dla zachowania przecieków informacji jedynie jako ewentualność, a nie pewność, i dla szacunku do rozmówcy, w towarzystwie jednak nie wypada.
"Zeolaj H. i H naszą, trzwba będzie dogadac sprawy budżetu. I xrobic coś integrayjbego, przed miastem jezscze".
– Masz dziewczynę? – Zmarszczył brwi, jakby samemu orientując się, że właśnie zdecydowanie coś spaprał. Nie potrzebowałem gry, żeby udzielać informacji tego rodzaju. Ostatecznie, to szkoła. Tam gdzie są szkoły, są i plotki. A gdzie plotki, tak i wszelkiego rodzaju relacje nie utrzymują się za długo w sferze prywatnej, także pytanie o rzeczy tego rodzaju wydawało mi się naprawdę zbędne.
– Nie – odparłem szybko, decydując się na jedną z lżejszych kart. Ostatecznie o wiele łatwiej będzie pociągnąć go teraz za sznurki, znaleźć jego granice i dopiero wtedy zacząć prawdziwą zabawę. – Skąd to pytanie? – spytałem, doskonale wiedząc, że pozornie właśnie straciłem własne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz