czwartek, 24 maja 2018

Srebrniki to urocze bachory [10]

— Ale za to bardzo uroczy bachor. — Roześmiałam się, gdy doszedł do moich uszu cichy komentarz Damiena i kiwnęłam głową na potwierdzenie, znajdując jaskrawy, błękitny melonik z czarnym paskiem i wcisnęłam go na łepek Krzysztofa, pomiędzy rogami. Zaraz jego postawa zrobiła się jeszcze dumniejsza, o ile było to możliwe i obrócił się wokół własnej osi. Jego oczka wbijały się we mnie i świdrował mnie wzrokiem, jakby chciał mi coś powiedzieć. — Jak wygląda utrzymywanie go? Sam chciałem się kiedyś za takie rzeczy zabrać, ale opinie w internecie mało mi mówią.
Zerknęłam przelotnie kątem oka na bruneta i zastanowiłam się nad odpowiedzią. Jednak zanim jej udzieliłam, znalazłam czarną muchę do kompletu, która ładnie komponowała się z pasami na pancerzyku robaka i mu ją założyłam. Dopiero gdy zadowolony robak podleciał do chłopaka, żeby się przed nim wdzięczyć i zaprezentować, jak ładnie wygląda, odezwałam się:
— Pierwsza złota zasada, żadnych bratków w pobliżu, bo zaraz zostaną zamordowane bez żadnej litości i przy okazji ktoś morze dostać w mordę doniczką. Nie żartuję. — Skrzywiłam się na wspomnienie, gdy Luc chciał zaznaczyć swoje terytorium i w okolicach jego pokoju było mnóstwo rzeczonych kwiatów. Nadal w uszach rozbrzmiewał mi dźwięk nosa brata, który spotkał się z doniczką. — Jak pewnie zauważyłeś, uwielbia być w centrum uwagi i bywa strasznie zazdrosny. Staje na rogach, żeby tylko na niego spojrzeć. I tak właściwie wszystkie srebrniki z drobnymi wyjątkami tak mają. Najśmieszniej jest wtedy, gdy przychodzi czas zbudowania sobie gniazdka i bez pardonu przeszukują wszystkie szuflady, żeby wybrać ubrania, które mogą wykorzystać. Chociaż wtedy nie było mi do śmiechu. — Usłyszałam radosny, niewinny szczek, na co teatralnie westchnęłam. — Nie oddam ci następnych swetrów — burknęłam, pokazując język Krzysztofowi, który szczeknął jeszcze raz. — Z pożywieniem nie jest źle, tylko trzeba chować przed nimi włoskie orzechy i nie pozwalać zjadać liści klonowych, bo potem ma się kłopot, a zwierzak dostaje świra albo zdycha ci na rękach. I pamiętać, żeby stępić mu co jakiś czas różki, żeby nikogo na nie nie nadział, bo często zapominają, że mogą komuś zrobić krzywdę, gdy radośnie latają od osoby do osoby. I dopóki nie zaprzyjaźnisz się bardziej ze srebrnikiem, to lepiej sam tego nie rób, zaczynają się bronić. — Odruchowo potarłam się po przedramieniu. Byłam zbyt głupia i zbyt pewna siebie, żeby posłuchać się taty, a potem dostałam za swoje.
Przeczesałam palcami włosy, zastanawiając się, czy czegoś nie pominęłam i czy przypadkiem nie starałam się za bardzo streszczać.
— I chyba tyle…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis