wtorek, 21 listopada 2017

Pij lemoniadę, będziesz wielki [8]

Gry? Lenienie się? Brak znajomych? Zupełnie jak ja.
Ojciec próbował jakkolwiek utwardzić mu głowę? Przecież chłopakowi przez to wszystko wątroba mogła wykitować. Co za nieodpowiedzialny, parszywy skurwysyn. Dotąd, gdy Alex opowiadał o rodzicach, dostrzegałem w jego oczach nienawiść, albo smutek, zrezygnowanie i strach. Nie lubił ich, to było chyba oczywiste. Teraz nie dziwiłem się czemu.
Ale upijać własnego syna? Podawać mu alkohol tak często? Tylko po to, żeby nie wychodził na mięczaka? Co za ludzie, cholera jasna. Ściągnęłam brwi. To było po prostu obrzydliwe, tyle.
Z zamyślenia wyrwało mnie dopiero coś, co ułożyło się na moich kolanach. Dokładniej tym czymś, była głowa chłopaka, który żarł jagody w najlepsze i uśmiechał się wielce zadowolony z siebie. Prychnąłem cicho i odchyliłem się do tyłu, w celu podparcia się dłońmi.
— Było dobrze. Nieco zintegrowaliśmy się rodzinnie. — Spotkaliśmy się w sądzie, a ojciec pomalował mnie jakimiś niebieskimi farbkami, żeby nie było widać siniaków. — Dostałem dużo wspaniałych listów od Ja... Pelci. Nawet zapoznałem nowe towarzystwo. — Ludzi z internetu, których na oczy nie widziałem, bo rodzina dalej nie chciała wypuszczać mnie na dwór, do świata, gdzie swoim wyglądem mógłbym zrobić złe wrażenie. — Co do obcinania pazurów, ścierają się, jak chodzę, ostatnio za dużo szuram łapami o parkiet — bąknąłem, uśmiechając się w stronę chłopaka, którego włosy rozsypywały się po moich udach. Były dłuższe, niż mogło się wydawać, a z odsłoniętym czołem wyglądał zabawnie. — Leżysz mi na kolanach i rozmawiamy o pedicure, wow, jesteśmy bardziej spedaleni, niż myślałem. — Opadłem z westchnięciem na plecy i ułożyłem dłonie pod głową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis