poniedziałek, 6 listopada 2017

Event




Prawda to przecież znana
Nie bierz szczęścia na kredyt
Gdy jesteś zakochana


Zmrużyłem oczy, wpatrując się w treść zaproszenia. Westchnąłem głośno, drapiąc się po karku. Znowu pojawił się nowy ciężki orzech do zgryzienia, zaproszenie ciążyło w mojej dłoni. Nadal pozostawało pytanie, zgodzić się czy nie zgodzić? Ostatecznie... 
A chuj to tam, jeden wolny weekend w tygodniu jak najbardziej mi się należy. 
Kiwnąłem z zadowoleniem głową, wychylając jeden kieliszek na rozgrzewkę, zanim wezwałem do siebie resztki Samorządu Uczniowskiego. Ładnie wytłumaczyłem, że otrzymaliśmy ekskluzywne zaproszenie na wesele. A właściwie wesele połączone z cieszeniem się, bo dwa rody złączą jakieś tam miasta, tworząc coś tam. Całkowicie niepotrzebne bzdury, ważniejszy był fakt, że dzięki temu mogę pozbyć się dzieciarni w cholerę. 
Oznajmiłem im treść ogłoszenia i kazałem przekazać reszcie bachorów, że w piątek, punkt dwudziesta zabieram ich na wycieczkę. Mają się ładnie ubrać i wyglądać na mniej nierozgarniętych i otumanionych niż zwykle. Przy tym upiekłem dwie pieczenie na jednym ogniu - trzy dni spokoju były błogosławieństwem samym w sobie, ale przy tym sprawiłem, że nie będą mi mogli jojczeć znowu o wycieczkę. Dostaną się przez przygotowane specjalnie dla nas portale, jacyś przewodnicy mają na nas czekać w tym innym świecie i zaprowadzić na salę.
A gdzie ich wysyłam? A po co tam jadą? Niech się bawią dobrze i nie zadają głupich pytań, bo na weselach chodzi o to, żeby zgarnąć jak najwięcej darmowych przekąsek i alkoholu.
Prawda...? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis