czwartek, 19 października 2017

Od Ayi, CD James

James uważnie lustrował wzrokiem i dotykiem prezent dla przyjaciółki. Nagle na jego twarz wlał się szeroki uśmiech.
— Na Cesarza, jesteś genialna! — mruknął miękko, palcem trąc o powierzchnię zegarka.
Westchnęłam z ulgą i zaśmiałam się lekko. Tak naprawdę, wewnętrznie skakałam z radości. Byłam wniebowzięta, że prezent się podobał i że ta pochwała wyszła właśnie od Jamesa. Nie wiem, czy ktokolwiek kiedykolwiek patrzył na mnie w taki sam sposób jak on teraz. Podziw, szacunek, ten błysk w oku, mówiący o tym, że prawdopodobnie doświadczył cudu na jawie.
Na moje policzki wlał się rumieniec barwy dojrzałego buraka.
Czułam się przyjemnie połechtana jego komplementem, podpartym wyrazem twarzy.
To była dla mnie ważna chwila. Jeszcze nigdy w mojej technicznej karierze nikt nie pochwalił mnie tak, jak on… a była to robota dość banalna… Dzięki bogu za modowy boom na zegarki z trybikami w Utopii kilka miesięcy temu. Gdyby nie to, nigdy bym nie mogła poznać tego fachu. Robota prosta, ale dość misterna i szczegółowa.
— Ile wiszę ci za materiały i robociznę? Skąd w ogóle wynalazłaś te zawieszki? I jakie ciasto lubisz? — Wyrzucił z siebie serię pytań, zanim zdążyłam coś odpowiedzieć.
— Nic a nic. Powiedziałam ci, że wystarczy wyjście na ciastko…no i nie mogłabym przyjąć żadnych pieniędzy, gdy tak mnie pochwaliłeś…satysfakcja z dobrze wykonanej roboty i twoje dobre słowo…w zupełności wystarczą. Lubię Tiramisu, ale nie pogardzę też żadnym innym ciastem. W twoim towarzystwie — oznajmiłam starając się przywrócić twarz do normalnego kolorytu.
Odwróciłam się od chłopaka na pięcie, by zrobić lekki porządek na biurku i się uspokoić.
Nagle przypomniałam sobie, że chłopak w pierwszej kolejności przyszedł do mnie z chyba inną sprawą.

— Właśnie. Nie dałam ci dojść do słowa. Jaki był powód twojej wizyty?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis